OPIS
Kilka lat temu skontaktował się ze mną reporter Gazety Wyborczej. Przeczytał oryginalną angielską wersję książki, którą trzymasz w ręku, i chciał ze mną porozmawiać o moich doświadczeniach z polskimi sądami. Zgodziłem się i spotkaliśmy się dwa razy, w sumie około sześciu lub siedmiu godzin, podczas których pokazałem mu mnóstwo dokumentów sądowych i innych rzeczy, które miały mu pomóc zrozumieć moją historię. Zadawał wiele pytań i, moim zdaniem, wykonał dobrą robotę, próbując uzyskać informacje, których potrzebował, aby czytelnicy zrozumieli niesamowitą historię, którą wkrótce przeczytasz. Powiedział mi, że jego redaktor był bardzo zainteresowany i starał się o pozwolenie na umieszczenie tego artykułu w ich ogólnopolskim wydaniu weekendowym.
Po zakończeniu drugiego spotkania czekałem. Potem jeszcze trochę poczekałem. Zadzwoniłem do reportera, aby zapytać go, kiedy artykuł może się pojawić, a on powiedział mi, że jest opóźniany przez redaktorów na wyższym poziomie. Potem, kilka dni później, zadzwonił do mnie, żeby powiedzieć, że Gazeta Wyborcza postanowiła w ogóle nie publikować artykułu.
Kiedy zapytałem, dlaczego nie chcą jej opublikować, powiedział mi, że główne przesłanie tej książki —że polski system sądowniczy jest całkowicie zepsuty — jest niewygodnym przesłaniem dla „Gazety Wyborczej”. W tym czasie zajęta ona była informowaniem czytelników, że polskie sądy są w porządku, a prawdziwym problemem była ingerencja polityczna ze strony rządu. Moja książka sprawiła, że ich stanowisko wydało się śmieszne. Po prostu wszystko, co pomogło PiS i ich próbom zreformowania polskich sądów, nie mogło być promowane przez Gazetę Wyborczą.
Rozumiem, że temat reformy polskich sądów jest kwestią bardzo intensywnie polityczną i unikałem jej komentowania. Myślę, że moja historia mówi sama za siebie i możesz dojść do własnych wniosków co do tego, co należy zrobić.
Dziękuję wydawnictwu Capital za to, czego nie zrobiłaby Gazeta Wyborcza — za umożliwienie
ludziom samodzielnego podjęcia decyzji w sprawie poważnego problemu, który dotyka miliony ludzi w Polsce.