To już kolejna książka Marty Kisiel, z którą miałam przyjemność się zapoznać 😉 Komedia kryminalna, która rozbawia do łez. Komizm sytuacji i dialogów jest jedyny w swoim rodzaju. Wyobraźcie sobie, że miejscem zbrodni jest siedziba wydawnictwa, a każdy z pracowników może być potencjalnym mordercą. Na jaw wychodzą solidnie skrywane sekrety każdego z nich. Całości dopełnia duet policjantów Mogiła i Pozgonny. Prokurator cały czas jest w drodze, czy dotrze do celu? Każdy z pracowników jest jedyny w swoim rodzaju i ciężko o bardziej wybuchową mieszankę, aż dziw bierze, że to wydawnictwo działało. Codzienną pracę zaburza trup w toalecie z cyfrowym zamkiem od środka, którego znajduje nie kto inny jak stażysta swojego pierwszego dnia w pracy. Mało tego, kierowniczka nie marzy o niczym innym, jak w spokoju przejść na emeryturę. Grafik/ informatyk dochodzi do mistrzostwa w wiązaniu chusty do noszenia dzieci, a ojciec dyrektor nie potrafi poprawnie złożyć zdania bez wsparcia swojej sekretarki. Pytanie brzmi: Co tutaj zaszło, i jak do tego doszło? Historia pomyłek i wspaniałego humoru nie pozwoli nikomu nudzić się przy lekturze tej książki. Gorąco polecam!