OPIS
Poezja Mielcarka zaskakuje podwójnie. Najpierw porywa i zabiera umysł w miejsca, które wydają się znajome, wywołując déja vu. Później zadaje mocny cios puentą, a czytelnik zostaje znienacka schwytany w sidła tego znakomitego poety.
Mielcarek’s poetry strikes twice. Firstly, it hooks you up and draws your mind to places like you have been there, like it was deja vu. And only then he strikes hard with the punch line so you can feel you have been caught off-guard by the master-poet.
Jan Gavura
Tomasz Mielcarek usuwa się w cień, pozwalając, aby krajobrazy same opowiadały czytelnikowi swoje ulotne historie. Bez zbędnych fajerwerków, cichy, zdecydowany głos, doskonale uchwycony przez Davida Malcolma, opisuje niecodzienne, zachwycające refleksje na temat z pozoru prozaicznych szczegółów. Wiatr, drzewa, owady, powodzie i pożary, dzieciństwo i przemijanie czasu, nieuchronność życia i śmierci przeplatają się w krótkich wierszach – jak krople deszczu, jedna po drugiej, tworzą narastającą falę, której nie można zignorować.
Tomasz Mielcarek knows how to stand aside and let his landscapes with their fleeting narratives speak directly to the reader. No showy pyrotechnics needed here, instead a quietly sure voice, closely captured by David Malcolm, with its spare, beautiful observation of apparently ordinary details. Wind, trees, insects, floods and fires, childhood and the passage of time, the inevitabilities of life and death follow each other in short poems – drops of rain, one by one, creating a groundswell not to be ignored.
Maria Jastrzębska
Obecność? Raczej nieustanny rozpad. W książce Tomasza Mielcarka cały świat zdaje się podlegać tej samej, okrutnej regule: puchnie, ropieje, umiera. Poeta opisuje surowe krajobrazy, zatęchłe studnie, huczące od wiatru stodoły i podmokłe domostwa ludzkie. Wszystko jest tu nietrwałe, ulotne, jakby życie było tylko krótką i przypadkową przygodą materii. Obcowanie ze światem wiąże się więc z doświadczeniem jego archaicznej, fundamentalnej obcości.
Presence? Let us speak rather of constant dissolution. In Tomasz Mielcarek’s collection, the whole world seems to be subject to the same cruel law: it swells, it festers, it dies. The poet describes harsh landscapes, slimy wells, barns that rattle in the wind, damp farm steadings. All here is impermanent, fleeting, as if life were just a short and random event of matter. Any dealings with the world are, thus, connected with the experience of its archaic and fundamental alien quality.
Marcin Orliński