Kinga przeprowadza się do miejscowości, gdzie chce ma nadzieję odnaleźć spokój i zaznać prawdziwej szczerej miłości, stworzyć rodzinę. Już pierwszego dnia poznaje swojego uroczego sąsiada – Krystiana, strażaka, który nie ma takich priorytetów jak Kinga. Ona woli być sam i nie narażać nikogo na cierpienie i stres związany z jego pracą. Jednak sąsiadka od pierwszych chwil przyciąga jego uwagę. Gdy ratuje ja z płonącego pomieszczenia ich relacje zacieśniają się i tworzy się nimi coś więcej. Jednak czy zagorzały fanatyk samotnego życia zwiąże się z piękną Kingą ? Książka niestety jest okropnie nużąca. Bohaterowie w ogóle nie zyskali mojej sympatii. Nie mieli żadnego uroku, nic co by sprawiło, że zastają w moich oczach. Książka raczej bez większego sensu, bez jakiegokolwiek przesłania z totalnym brakiem chemii między głównymi bohaterami. Wątek również ani on romantyczny, ani charakterny. A dialogi i poczynania głównych bohaterów również bez polotu. Mam wrażenie, że książka trochę pisana na siłę, bez większego pomysłu na nią. Jeżeli szukacie czegoś co was poruszy, czegoś bardziej wciągającego to niestety nie ten tytuł.