OPIS
Niektórych, choć temat wielokrotnie był już podchwytywany i został odpowiednio naukowo opisany, może zdziwić informacja, że Stanisław Lem parał się również literaturą
kryminalną. W literackim CV ojca chrzestnego science fiction widnieją Katar i Śledztwo – dwa tytuły, które z jednej strony strukturalnie odwołują się do kanwy brytyjskiej
powieści detektywistycznej, by z drugiej swoją absurdalną, trącącą surrealizmem treścią nawiązywać do światów równoległych, do rzeczywistości nierzeczywistych. Oprócz tego Lem napisał też „sknocony”, bo niedokończony i zachowany we fragmencie,
kryminał, a temu dyskursywnie bliżej jest do amerykańskiego czarnego kryminału pióra Raymonda Chandlera, któremu Lem oddaje cześć i chwałę, czy Erle’a Stanleya Gardnera, którego nazywa „Kraszewskim kryminału amerykańskiego”2, pozycjonując ich dosyć jasno w świecie literatury. A propos literatury. Ten sam Stanisław Lem poza wydaniem dwóch i pół powieści – wszystko na to wskazuje, że w celach zarobkowych – interesującym nas gatunkiem zajął się również w sensie poetologicznym. W zbiorze Wejście na orbitę można znaleźć jego teoretyczny esej z 1960 roku, w którym pochyla się nad historią kryminału, przedstawiając jego cechy charakterystyczne. Na końcu swoich przemyśleń Lem decyduje się dodatkowo na pewny prognostyk bazujący na serii zarzutów w stosunku do crime fiction. Z wielką dozą sceptycyzmu i dystansu autor Solaris podchodzi do kryminalnej materii.
[fragment wstępu]