OPIS
"Wykluczone!" - mówi Marie Sharp, kiedy znajoma proponuje jej zapisanie się do klubu książki po skończeniu sześćdziesięciu lat. "Członkowie klubu książki muszą przebrnąć przez Mandolinę kapitana Corellego, Boga rzeczy małych albo [jęk] Księgarza z Kabulu. Przypuszczalnie uważają, że czytając i analizując książki, utrzymują umysł na chodzie. Ale tak naprawdę albo ktoś ma umysł na chodzie, albo nie. Dyskutowanie o wydźwięku i kontekście książek czy o czym oni tam rozmawiają w klubach książki nie poprawi osiągów mózgu, który wcześniej był zatarty. Po prostu nie chcę się zapisywać do klubu książki, żebym wciąż była młoda i pobudzona intelektualnie. Nie mam już ochoty być młoda i pobudzona intelektualnie.