OPIS
Niewielu dziś pewnie ascetów, wzorem Diogenesa gotowych do życia w beczce, ale też z pewnością nie wszyscy cieszący się życiem w społeczeństwie dobrobytu myślą tylko o tym, by dorównać bogactwem legendarnemu Krezusowi. Rzec można, że człowiek dojrzały podchodzi do rzeczy rzeczowo. Inaczej niż dzieci, dla których każda z nich jest zabawką, rozróżnia ich obiektywne przeznaczenie i subiektywny sens posiadania. Społeczna wartość rzeczy – jej zdolność do wymiany na inne – zagłusza jednak ten instynkt. […] Szczęśliwe społeczeństwa, o których będzie mowa w tej książce, nie znają zatem towarowej wymiany dóbr między ludźmi ani ich redystrybucji, która koryguje niekorzystne społecznie skutki samej wymiany. Jak sobie radzą bez nich? Mechanizmowi wymiany rynkowej odpowiadają w nich trzy zasady organizujące życie materialne. Po pierwsze, r e g l a m e n t o w a n i e zasobów, jakimi zbiorowo i/lub indywidualnie dysponują członkowie społeczeństwa – nikt nie będzie posiadać nadwyżki dóbr, którą przekształci w relację nadrzędności wobec innych, nikt też nie będzie odczuwać ich braku i domagać się od innych rekompensaty.
Po drugie, o d t o w a r o w i e n i e rzeczy poprzez nadanie im statusu darów – ludzie będą podejmować wymianę darów tylko z tymi, którzy mogą je odwzajemnić, dzięki czemu związki między nimi mieć będą charakter osobisty, bezpośredni i dobrowolny, nawet jeśli wymieniane rzeczy należą do dóbr niezbędnych do życia.
Po trzecie, o d w a r t o śc i o w a n i e (w sensie ekonomicznym) rzeczy za sprawą ich powszechnej dostępności – każdą potrzebę materialną człowiek będzie mógł zaspokoić bez konieczności wchodzenia w związki z innymi; ludzie samowystarczalni materialnie będą utrzymywać stosunki ze sobą ze względu na inne, niematerialne, potrzeby. Wyobraźnia utopistów podpowiada im więc takie porządki, które raz na zawsze rozwiązują problem niesymetrycznych relacji pomiędzyludźmi, o ile przyczyną owej nierównowagi są dobra materialne.
W tego rodzaju społeczeństwach rzeczy jedynie łączą ludzi, nie dzieląc ich i nie tworząc między nimi podziałów, a w konsekwencji konfliktów. Ich projektodawcy są bowiem przekonani, że rzeczy w istocie mają potencjalnie wielką władzę nad ludźmi – tyleż jako środki dominacji, co obiekty pożądania – i oprzeć się ich sile można wyłącznie zbiorowym wysiłkiem. […] A jeśli rzeczy pozostaną dla ludzi tylko rzeczami, ludzie dla siebie pozostaną ludźmi – w idealnych społeczeństwach nieznana będzie zarówno fetyszyzacja rzeczy, jak i reifikacja ludzi.
ze Wstępu