OPIS
Gdy w sierpniu 1980 r. na polskim Wybrzeżu wybuchły strajki, zapewne niewiele osób liczyło się ze zwycięstwem robotników. Zapewne nikt wówczas nie przypuszczał, że zakończenie dekady lat osiemdziesiątych XX w. nastąpi przy okrągłym stole, dojdzie do transformacji politycznej i częściowo wolnych wyborów, a także nominowania na premiera Polski człowieka stojącego w opozycji do komunizmu. A jednak… W tym dziesięcioleciu miały miejsce wydarzenia, które wpłynęły nie tylko na społeczeństwo polskie, ale także na relacje bilateralne kraju i szeroko pojęte stosunki międzynarodowe. Bezsprzecznie ważnym partnerem politycznym dla Polski z racji mnogości kontaktów – zarówno politycznych, jak i gospodarczych, kulturalnych i obywatelskich – była RFN. W omawianym czasie rozbudowane kontakty z Warszawą utrzymywały zarówno niemieckie partie polityczne, jak i związki zawodowe, w tym Niemiecka Federacja Związków Zawodowych – Deutscher Gewerkschaftsbund (DGB).
Federacja, jako jedna z największych organizacji związkowych na świecie, była poważnym partnerem politycznym, posiadała bowiem środki i zaplecze osobowe do podejmowania skutecznej działalności. Dlatego działania inicjowane przez DGB lub jej związki branżowe na arenie międzynarodowej były bacznie obserwowane – przede wszystkim przez związkowców i polityków na Wschodzie. Był to jeden z determinantów siły zaangażowania się federacji w relacje niemiecko-polskie. Drugim istotnym kryterium był fakt, że DGB była (zachodnio) niemieckim związkiem zawodowym. I to właśnie był jeden z najważniejszych punktów w ocenie realnej możliwości włączenia się DGB w rozwój sytuacji w Polsce w latach osiemdziesiątych. Nie można zapominać o tym, że jakiekolwiek zaangażowanie RFN mogło być wykorzystane propagandowo. Niemcy i obawy z nimi związane stanowiły najlepszy argument do zjednoczenia narodu polskiego wokół rządu gwarantującego obronę przed ewentualnym niemieckim zagrożeniem. W Polsce mocno odczuwany był jeszcze tzw. syndrom niemiecki i strach przed Niemcami. Jak zauważył Piotr Madajczyk, „motyw niemiecki pełnił rozliczne funkcje: propagandową, obronną, kompensacyjną (chęć powetowania sobie strat) i integracyjną – najważniejszą dla polskich władz partyjno-państwowych”. Nic tak nie łączy jak strach i wspólny wróg. Taką taktykę stosowano wobec narodu polskiego od 1945 r., posługując się problemem niemieckim w zależności od potrzeby i politycznych racji, zarówno na użytek wewnętrznej, jak i zewnętrznej polityki. Ewentualne dowody na zaangażowanie się DGB w sprawy „Solidarności” również mogły być wykorzystane przez rząd w Warszawie, a także rządy ościenne w Moskwie i Berlinie Wschodnim, jako dowody na rewizjonistyczne działania RFN czy dążenie „imperializmu zachodniego” do obalenia legalnej władzy i tym samym uzasadnienie potrzeby interwencji wojskowej w PRL. Z tego powodu niemiecko-polskie relacje związkowe musiały uwzględniać historyczny bagaż wzajemnych stosunków. Nie oznaczało to jednak, że całkowicie podporządkowano się „dyktatowi przeszłości” i zrezygnowano z kontaktów z nowo powstałymi strukturami, co wielokrotnie było przedmiotem rozmów dyplomatycznych na linii Bonn–Moskwa–Warszawa. Niemniej jednak podejmowano próby utrzymania tych relacji w tajemnicy, czemu służyły międzynarodowe kontakty niemieckich związkowców. Sprawdzianem dla polityki i relacji polsko-niemieckich oraz możliwości działania związkowców zachodnioniemieckich (a także ich organizacji międzynarodowych) w ramach solidarności związkowej miał być stan wojenny w Polsce, któremu towarzyszył głęboki kryzys gospodarczy, oraz szeroko zakrojona akcja pomocy humanitarnej dla Polski.