Zaginione flota: Nieulękły autorstwa Jacka Campbella to jedna z tych książek wydawnictwa Fabryka Słów, która zdecydowanie powinna znaleźć się na celowniku miłośników dynamicznych powieści sci-fi. Dodatkową zachętą do sprawdzenia tego tytułu mogą być liczne pozytywne oceny całej serii, jak i ogromna popularność, jaką cieszy się twórca od pewnego czasu.
Fabuła książki skupia się na postaci Johna „Black Jacka” Gearyego. Bohaterskiego kapitana floty Sojuszu, który swoimi działaniami przeszedł do legendy. Wszyscy byli pewni jego bohaterskiej śmierci w wielkiej bitwie przed 100 laty. Nikt nie mógł się spodziewać tego, że przez zupełny przypadek Sojusz odnajdzie jego kapsułę hibernacyjną, w której ucinał sobie on przydługawą drzemkę. Jego powrót z krainy snów do realnego świata, następuje jednak w niezbyt sprzyjających okolicznościach. Statki, które go uratowały miały właśnie zmierzyć się z przeważającymi siłami wroga. Flota Syndyku czekała tylko na zadanie śmiertelnego ciosu Sojuszowi, z którym prowadzi wojnę od ponad wieku. Nikt już nie pamięta powodu wybuchu konfliktu pomiędzy dwoma ludzkimi federacjami. Teraz dla każdej ze stron liczyło się tylko ostateczne pokonanie przeciwnika. W wyniku kompletnie nieprzewidzianej sytuacji ledwo co obudzony „Black Jacka” będzie zmuszony stać na czele sił Sojuszu i zrobić wszystko, aby bezpiecznie doprowadzić ocalałą flotę do przyjaznych im terytoriów. Jak łatwo można się domyślić, nie będzie to wcale takie łatwe, szczególnie że przeciwnik nie dam im zamiaru tak łatwo uciec. Rozpoczyna się więc długa, mozolna i mocno niebezpieczna podróż do domu, gdzie wróg nie zawsze będzie tak łatwy do rozpoznania.
Mamy tutaj do czynienia z typowym przedstawicielem podgatunku militarnego science-fiction, gdzie wojna odgrywa znaczącą rolę w całej historii. Dynamiczne potyczki wywołujące wypieki emocji na twarzy czytelnika i ciągły niepokój o losy swoich ulubionych bohaterów. To wszystko powinno się znaleźć w dobrze napisanym dziele tego typu. Lektura pierwszego tomu pozwala z wielkim optymizmem patrzeć na kolejne części, które powinny obfitować w tego typu elementy scenariuszowe. „Nieulękły” nie stawia jednak tylko na ekscytujące kosmiczne walki. Potyczki w bezkresie kosmosu stanowią tutaj dynamiczny i ciekawy fragment większej całości, pozwalając czytelnikowi na lepsze poznanie zarówno bohaterów, jak i całej otoczki prowadzonej wojny. Same walki opisane są dość dobrze, z odpowiednim rozmachem, pozwalając działać wyobraźni odbiorcy. Twórca unika tutaj jednak nadmiernego zagłębiania się w warstwę fizyczno-techniczną samego „uzbrojenia”. Czytelnicy lubujący wytykać powieściom wszelkie nieścisłości z realną „fizyką” nie będą mieli więc tutaj zbyt wiele do narzekania.
Zdecydowanie najmocniejszym elementem powieści jest tutaj postać „Black Jacka”. Człowieka, który przez wielu postrzegany jest jako „wielki bohater”. On sam tak się nie czuje, na każdym kroku podkreślając, że wykonywał tylko swoje obowiązki. Jego status we flocie sprawia jednak, że wiele osób wymaga od niego prawdziwych „cudów”. Sytuacja, w której się znalazł jest iście beznadziejna, jego podwładni ślepo wierzą jednak w jego „legendę”, dzięki której będzie potrafił on zniszczyć wroga i bezpiecznie powrócić do domu. Każde jego potknięcie i odstępstwo od „wyobrażeń” ludzi sprawia, że część oficerów zaczyna być do niego wrogo nastawiona. Musi on więc szybko otrząsnąć się z resztek długiego snu, poznać współczesne realia i przekonać do swoich racji kapitanów poszczególnych statków. W międzyczasie cała flota, wycofując się przed przeważającymi siłami wroga, musi zdobyć odpowiednie zaopatrzenie i znaleźć chwilę na naprawdę uszkodzeń. Kolejne międzygwiezdne skorki przynoszą ludziom wiele niepewności, która udziela się również czytelnikowi.
Tak jak zostało to już wspomniane, cała powieść skupia się na ludziach (po obu stronach konfliktu), nie ma więc tutaj nic, co mogłoby zainteresować miłośników mocno rozbudowanych książek sci-fi z najprzeróżniejszymi kosmicznymi rasami. Co prawda pojawia się pewien drobny wątek świadczący, że w tej kwestii może się coś zmienić, jednak trudno wyrokować jak autor ten aspekt swojej powieści rozwinie.
Zaginione flota: Nieulękły to więc kawał prostej, ale bardzo przyjemnej w odbiorze militarnej powieści sci-fi, która powinna zapewnić należytą dawkę rozrywki i relaksu dość szerokiemu gronu odbiorców. Jeśli więc szuka ktoś powieści w klimatach science-fiction, gdzie „kosmiczna filozofia” ustępuje miejsca „akcji”, to ten tytuł zdecydowanie jest dla niego.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 30.09.2020