OPIS
- Niech te cholerne drowy przyjdą!
Wszędzie wokół siebie widziałem ekscytację - w krasnoludach, w Catti-brie, nawet w Regisie, choć halfling był bardziej znany z przygotowywania posiłków oraz drzemania niż z umiłowania wojny. Ja również odczuwałem chęć do walki. To wywołujące mrowienie oczekiwanie, to koleżeństwo, kiedy to wraz z pozostałymi klepaliśmy się nawzajem po plecach, dziękując za najprostsze uzupełnienia w ogólnych środkach obronnych i wznosząc wspólnie głosy w radości za każdym razem, gdy była ogłaszana jakaś dobra wiadomość. Cóż to było? Było to coś więcej niż wspólny strach, więcej niż dziękowanie za to, co mamy, gdy zdawaliśmy sobie jednocześnie sprawę, iż wkrótce możemy to stracić. Nie rozumiałem tego wtedy, w tym szaleńczym okresie, w tej euforii gwałtownych przygotowań. Teraz, gdy spoglądam wstecz, łatwiej to rozpoznać.
To była nadzieja.