Mocna godna uwagi pozycja Ragnar i jego synowie niezbyt byli zadowoleni z „niekurtuazyjnej” wizyty Karola Wielkiego na swoich ziemiach. Frankowie pod dowództwem swojego króla ponieśli druzgocącą porażkę, jasno pokazującą różnicę sił pomiędzy obiema armiami. Atak na ziemie duńskie, nie może nie zostać pomszczony. Celem nowej wyprawy zostaje więc sam Paryż. Miasto, które słynie ze swoich ogromnych murów, których nikt nigdy nie zdobył. Wikingowie uwielbiają jednak pozornie nierealne wyzwania, które mogą przynieść im zarówno chwałę, jak i wielkie skarby. Zdobycie stolicy wroga to niejedyny problem, z którym przyjdzie się mierzyć Ragnarowi. Cała sytuacja polityczna mocno się zmienia i każde podjęte działanie będzie miało w przyszłości mocno widoczne konsekwencje. Wraz z krwawą walką na scenie pojawiają się również wielkie intrygi, które mogą okazać się bardziej zabójcze niż miecz nieprzyjaciela.
Drugi tom serii to naprawdę solidna porcja widowiskowej fabuły, gdzie fikcja literacka łączy się z historyczną prawdą. O ile pierwszy tom cyklu w mniejszym lub większym stopniu można było porównać do popularnego i lubianego serialu „Wikingowie”, to w drugiej części autor serwuje czytelnikowi pokaźną dawkę autorskich pomysłów. Obok widowiskowych i krwawych potyczek, gdzie wikingowie swoją „furią” sieją strach zarówno pośród cywili, jak i w szeregach wojsk wroga, znalazło się tutaj również miejsce dla innej, ale równie wciągającej treści.
Daniel Komorowski nie boi się mocno zaskakiwać czytelnika naprawdę mocnymi zwrotami akcji, gdzie ważne postacie znikają bezpowrotnie z łamów historii, ustępując miejsca innym bohaterom. W drugiej części książki, wielki Ragnar zaczyna być spychany na dalszy tor przez swoich równie potężnych synów. W świecie wikingów liczy się głównie siła, co sprawia, że ci, którzy jej nie posiadają, muszą jakoś zrekompensować sobie te braki. Wtedy na główną scenę wkraczają wielkie intrygi, które prawie zawsze mają jeden cel – zdobycie władzy. Twórca, skupiając się na tym elemencie, naprawdę w dobrym stylu pokazuje rozgrywki na „szczytach”. Nie skupia się on jednak tylko na Danii, fabuła przenosi nas również do innych krajów skandynawskich czy Francji, dając tym samym dość dobry obraz minionych czasów.
Jeśli chodzi o samą formę i styl recenzowanej książki, to nie ma się tutaj do czego przyczepić. Opisy są barwne i naprawdę dobrze skrojone tak samo zresztą, jak dialogi. Nadal co prawda autor ma manierę dziwnego nazywania i dzielenia rozdziałów („Gdzieś na morzu…”; „Następnego dnia”; „Godzinę później…”), po pewnym czasie nie zwraca się jednak na to większej uwagi.
Gniew Północy to naprawdę godna polecenia powieść historyczna, w której dzieje się tak dużo, że czytelnik nie ma tutaj czasu na nudę i narzekanie. Cała seria ma ewidentnie tendencję zwyżkową, tym bardziej z wielką niecierpliwością czekam na tom trzeci.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 27.09.2020