OPIS
Tom poetycki Osiemnasty odsyła poza swe ciasne granice, poza napisane zdanie, a więc wychyla się w ciszę, która po nim zapadnie, by wypełnić przepaść za ostatnią klauzulą jakimś płodnym domysłem – wprawdzie precyzyjnie zaprogramowanym, a jednak nieprzewidywalnym. To idea „międzysłowia” – bliska hasłom tytułowym tomików największych ideologów poetyckiej syntezy (Najmniej słów Juliana Przybosia) i metafizycznego milczenia (Niewiele więcej Ryszarda Krynickiego). Obydwaj w różnym stopniu patronują przedsięwzięciu poetyckiemu Tomasza Majzela, który konstatuje: „każdy wyraz / jest ważny – milczeć”.
Poetycki minimalizm zakłada wręcz, że długość wypowiedzi jest odwrotnie proporcjonalna do jej wagi. Ziarno słowa zasiewa wszechświat oświeconej wyobraźni. Próby głosu wybrzmiewają niepewnie, pozostawiając grzęznący w ciszy pogłos. Wiersz przegląda się niby w lustrze, w grubej ramie białego kwadratu strony tomu.
z posłowia Piotra Michałowskiego