Kontynuacja Dragon Age: Utracony Tron przybiera charakter o wiele bardziej kameralnej powieści fantasy. Dotyczy to zarówno lokacji, jak i ilości bohaterów, z którymi będzie miał tutaj do czynienia czytelnik. Autor nadal powiela niektóre schematy pojawiające się w pierwszej części serii, ale tym razem stara się je odrobinę bardziej rozwinąć i wyeliminować błędy, które pojawiały się w jego poprzedniej książce. Jedną z mocniej widocznych zmian są dialogi pomiędzy bohaterami. Są one o wiele bardziej rozbudowane i wnoszą coś więcej do samej fabuły, jak i dają ogólny obraz przeszłości bohaterów i zależności, jakie zachodzą pomiędzy nimi. Tym razem nie stanowią one tylko dodatku, który stawałby się tylko zbędnym wypełniaczem stron. Niestety podobnie jak we wcześniejszym dziele autor dość marginalnie traktuje wszelkie opisy, szczególnie te związane z miejscem akcji. Rozumiem, że ciemne i niegościnne podziemia to mało wdzięczny element do rozbudowanych opisów, ale jest kilka fragmentów, w których aż prosi się o bardziej rozbudowane szczegóły tego, co widzą bohaterowie, szczególnie jeśli mowa o rzemiośle krasnoludów. Jest równie skąpo, jeśli chodzi o wizualne aspekty samych postaci, tutaj czytelnik musi zadowolić się szczątkowymi informacjami i bardziej liczyć na swoją wyobraźnię.
Kolejnym plusem książki, jest umiejętne pokazanie rozwoju psychiki postaci. Każde kolejne wydarzenie, każda kolejna walka, scala coraz bardziej grupę i przybliża ich do siebie, nawet jeśli początkowo byli do siebie mocno niechętni. Bardzo dobrze pokazana jest również degeneracja Szarych Strażników, którzy im głębiej schodzą na Głęboki Ścieżki i bliżej są splugawionych pomiotów, tym bardziej się zmieniają zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Doskonale zdają sobie oni sprawę z tego, że przebywanie w takim środowisku będzie miało na nich zgubny wpływ. Najlepiej postęp zarazy widać w postaci Geneviev, która tak mocno zafiksowana jest na swojej misji, że nie zwraca uwagi na nic innego i jest gotowa poświęcić wszystko, nawet swoich towarzyszy.
Jeśli chodzi o samą akcję książki, jest ona dość mocno stopniowana przez autora. Mniejsze lub większe potyczki są krótkie, ale dość intensywne, przerywane dłuższymi spokojniejszymi fragmentami, w których istotne role ogrywają dialogi. Fabularnie jest dobrze, historia jest na tyle ciekawa, że potrafi zainteresować czytelnika i zachęcić do go pochłaniania kolejnych rozdziałów. Niestety, ale pojawiają się również momenty, w których historia staje się odrobinę nazbyt chaotyczna albo zbyt przewidywalna.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 28.10.2019