Strażnicy Ga’Hoole tom 1: Porwanie – Zapraszamy do sowiego królestwa! Z historią Strażników Ga’Hoole po raz pierwszy miałam do czynienia za sprawą fenomenalnego filmu. Nie trzeba chyba jednak nikogo przekonywać, że nawet najlepszy film nie odda magii książek. Nie potrzebowałam więc dodatkowej zachęty by sięgnąć po Porwanie – pierwszy tom otwierający opowieść o młodej sowie imieniem Soren i tytułowych strażnikach. Zapraszam do wspólnej wyprawy do sowiego królestwa.
Soren to młoda płomykówka, powoli ucząca się życia pod czujnym okiem swoich rodziców, starszego brata Kludda i młodszej siostry Eglantyny, która jest oczkiem w głowie całej rodziny. A przynajmniej tak było do dnia, w którym Soren pod nieobecność swoich rodziców wypada z gniazda. Gdy wydaje się iż młodą sowę niezdolną do powrotu do bezpiecznej dziupli czeka śmierć, nasz bohater zostaje uratowany przez członków Akademii Osieroconych Sów. Niestety to co początkowo wydawało się wybawieniem, zmienia się w los zdający się być znacznie gorszym od śmierci. Jednak nawet będąc w beznadziejnej sytuacji przyjazna para skrzydeł potrafi przynieść nieco nadziei. Tak rozpoczyna się przyjaźń między Sorenem i Gylfie, drobną ale niezwykle inteligentną kaktusówką, a także przygoda która zaprowadzi naszych bohaterów do królestwa tytułowych strażników.
Kathryn Lasky zabiera czytelnika w niesamowitą historię widzianą z perspektywy sowich oczu, dziobów, szponów i skrzydeł. Sposób w jaki autorka oddała życie i zachowanie charakterystyczne dla różnych przedstawicieli różnych gatunków sów jest niesamowity i sprawia, że opowieść o młodych dzielnych sowach nabiera niezwykłego realizmu, a przy tym ilość informacji nie przytłacza czytelnika. Łącząc to wszystko z wartką przygodą i bohaterami, których trudno nie polubić dostajemy opowieść, która jednocześnie porywa i zachwyca swym bogactwem i dopracowaniem. Aż czuć bijącą ze stron książki miłość do sów. Miłość, którą warto się zarazić.
Strażnicy Ga’Hoole to zachwycająca opowieść o dorastaniu, sile przyjaźni, lojalności i honorze, ale także nadziei i walce o lepsze jutro. Historia ta kryje w sobie baśniowy urok, zachwycający niczym pierwszy lot, ale przy tym jest mroczna i przerażająca jak zło czyhające na młodych bohaterów. Z mojej strony mogę powiedzieć tylko jedno: dajcie się porwać tej pięknie napisanej serii i pofruńcie na skrzydłach przygody. Naprawdę warto, tym bardziej, że najlepsze dopiero przed nami.
Wracając jeszcze na chwilę do wspominanego na wstępie filmu z 2010 roku – Legendy sowiego królestwa: Strażnicy Ga’Hoole – jego scenariusz opiera się na pierwszych trzech tomach serii. Jednak już podczas lektury Porwania można zauważyć istotne różnice, które z pewnością w znaczny sposób wpłyną na historię w późniejszych tomach. Jakie są to różnice, to już polecam sprawdzić na własną rękę.
Wydanie książki stoi na naprawdę wysokim poziomie, z resztą Ci, którzy mieli już styczność z pozycjami od wydawnictwa Nowa Baśń wiedzą iż dbają oni zarówno o zewnętrzne jak i wewnętrzne walory estetyczne swoich książek. Nie inaczej jest w przypadku Porwania, które mnie osobiście kupiło już samą okładką z Sorenem w roli głównej. A i w środku nie zabrakło miłych dodatków, jak mapa sowiego królestwa, spis bohaterów występujących w tym tomie, zdobienia otwierających każdy rozdział, czy chociażby spis wszystkich tomów serii zawarty na ostatnich stronach.
Strażnicy Ga’Hoole to seria, która powinna zainteresować nie tylko miłośników sów, ale także wszystkich stęsknionych za klasycznymi historiami o honorze, bohaterstwie, poszukiwaniu odwagi i walce dobra ze złem. A to, że w tym przypadku historia została spisana z perspektywy sowich szponów, dziobów, a przede wszystkim niesie przy tym czytelnika na skrzydłach w wir wydarzeń, które nie raz zapierają dech w trakcie lektury, dodaje tylko całości uroku.
https://koszzksiazkami.pl/straznicy-gahoole-tom-1-porwanie-recenzja/
Autor: Kosz z Książkami Data: 11.03.2018