OPIS
W tramwaju uderzył mnie gwar namiętnie dyskutujących głosów. Padały słowa...Witos...Piłsudski...Sulejówek...wojsko...strzelają...Właśnie owo "strzelają" kazało mi zmienić kierunek mej trasy, zamiast na Koszykowej znalazłem się w Sztabie Generalnym na placu Saskim. Komendant ruszył na Warszawę.
Sprawa ukraińska nie była dla mnie pierwszą sprawą polityczną, nawet bardzo ciekawą i doniosłą. To, z czym miałem do czynienia, było więcej niż "ciekawe". Chodziło o coś bardziej istotnego. O bycie Polski. Chodziło o sojusz polsko-ukraiński, o wyzwolenie Ukrainy z bolszewickiego jarzma, to znaczy z moskiewskiej niewoli. To właśnie stanowiło o Polsce, o tym, że Polska jest Polską.