OPIS
O książce: Książka Letty Cottin Pogrebin powstała w oparciu o osobiste doświadczenia kobiety, w którą uderzyła diagnoza nowotworowej choroby i która przeszła długą i ciężką kurację. Autorka nie skupia się jednak na swoim doświadczeniu i nie opisuje procesu leczenia, ale proponuje nam uogólnioną, praktyczną i szczegółową refleksję nad sytuacjami, w jakich stawia nas i nasze relacje z bliskimi przewlekła czy ciężka choroba. Opiera się na rozmowach z innymi chorymi, z ich rodzinami, przyjaciółmi. Letty Pogrebin przeprowadziła w tym celu niemal 80 wywiadów. Dzięki temu książka staje się przewodnikiem po różnych aspektach relacji z cierpiącą osobą, w różnych fazach jej choroby. Oprócz konkretnych zaleceń i wskazań dotyczących bycia z osobą doświadczoną zagrożeniem życia i cierpieniem koncentruje się na psychologicznej tkance naszej obecności przy łóżku bliskiej nam osoby - na tym, jak reagujemy na wieść o zagrożeniu, co wtedy mówimy, jak słuchamy, czego powinniśmy unikać w rozmowie a jakie tematy można poruszać, analizuje rodzaj prezentów, jakie przynosimy chorym, przypomina o zachowaniu szacunku dla wstydu i fizycznej intymności pacjenta, opowiada o towarzyszeniu drugiemu człowiekowi w ostatnich chwilach, ba – nawet o konkretnej pomocy udzielanej osobie w żałobie. Niektóre ze wskazówek mogą wydać się dość oczywiste. Ale kto z nas idąc w odwiedziny do szpitala jest np. świadom, że powinniśmy unikać wtedy obfitego perfumowania, a upieczone przez nas ciasto czy przygotowany obiad powinno być przyniesione w naczyniach, których chory nie musi od razu myć i nam oddawać, bo to może być dla niego dużym wysiłkiem i sprawiać kłopot. Albo że osobę chorą może wprawić w dyskomfort nawet proste pytanie „Jak się czujesz?”. Ogromną wartością książki jest bezpośredni język i otwarte mówienie o „wstydliwych” i pozornie „nieważnych” aspektach fizjologii i psychiki chorego, a przede wszystkim o tym, jak my sami powinniśmy się wobec chorych zachowywać, aby nieść im ulgę, nie denerwować i nie osłabiać, unikać nieporozumień wynikających z niewiedzy, wspierać i otaczać przyjaźnią, po prostu z nimi być.
Fragment wstępu: „Słuchając prawdziwych historii innych ludzi uświadomiłam sobie, że choroba jest poligonem doświadczalnym, na którym testowana jest przyjaźń; jest niezbadanym terytorium, gdzie czyjeś działania mogą nie zostać nawet zauważone, albo mogą pozostawić trudny do usunięcia ślad. Zrozumiałam, że choroba poddaje próbie stare przyjaźnie, budzi do życia nowe i zmienia dynamikę związków, przesuwając w nich równowagę sił, odwracając role i powodując masę dziwnych zachowań. Zauważyłam, jak w obecności chorego przyjaciela ludzie delikatni i zrównoważeni tracą nagle równowagę, a osobowości typu A, by zrekompensować swoją niemoc, zaczynają przejawiać zachowania maniakalne; twardziele stają się nieznośnie paternalistyczni, a nieśmiali zamieniają się nagle w świętoszków. Wyznania wielu osób pozwoliły mi na sformułowanie jeszcze innych wniosków: nie wszyscy chorzy potrzebują takiej samej ilości i takiego samego rodzaju uwagi. Kobiety i mężczyźni w inny sposób przeżywają przyjaźń i chorobę. Opowiedziany dowcip może jednego pacjenta rozśmieszyć, drugiego zaś obrazić. Uścisk ręki przyjaciela może być czuły i uspokajający, albo protekcjonalny, jeśli ręka należy do kogoś innego. Emocje wywołane chorobą mogą być nie do zniesienia, a medyczny żargon dodatkowo wzmacnia poczucie alienacji i zagrożenia. Choroba innych może przywołać wspomnienia o własnych chwilach słabości lub o cierpieniach, przez które przechodzili nasi najbliżsi. Stając twarzą w twarz z czyimś bólem i nieszczęściem, ludzie albo sztywnieją i nie są w stanie wykonać żadnego kroku, albo wpadają w panikę; wykonują niezgrabne gesty, które zamiast pomóc, tylko pogarszają sytuację; próbują rozwiązać problem, kiedy tak naprawdę nie wiedzą, jak się do tego zabrać; mówią za dużo i nie to, co trzeba; nerwowo kręcą się po szpitalnej sali, siadają zbyt blisko chorego lub stają za daleko.