Pod wzglądem graficznym dzieło wybitne. Scenariuszowa dla mnie to bełkot. Nie wiem, czy ja nie ogarniam o czym jest ta historia i dokąd zmierza, czy naprawdę tak jest. Cieszę się z ponownego wydania, bo komiks naprawdę zapadł mi w pamięci i mam nadzieję, że zostanie zrecenzowany no i może mi ktoś w końcu wytłumaczy o co w tym wszystkim chodzi.

Błędny opis! To nie jest podwójne wydanie, tylko wydanie w wersji kolorowej a szereg dodatków z szuflady autora gdzieś zaginął, bo nie ma ich w tym albumie. Sam komiks, super. To już klasyka. Ocena za opis na stronie.

Lubię lekko o ciężkich tematach. Wojna to jeden z tych cięższych. A tu o niej lekko. Ale, co równie ważne, zajebiście dziwnie. „Achtung Zelig!” To historia oryginalnie zapoczątkowana czterema stronami w 1993 roku, a jako pełny album wydana w 2004. To wielokrotnie nagradzana, krótka dość opowieść o żydzie-ojcu co z żydem-synem uciekają z miasteczka na początku drugiej wojny światowej, tylko po to żeby natknąć się na niemiecki patrol. Z którym radośnie gaworzą i biesiadują. I z którym niestety w końcu się poprztykali. O koty. Ach, zapomniałem wspomnieć - główni bohaterowie są przy okazji pokracznymi, dość makabrycznymi stworami. Jest to szalona miniaturka, dość absurdalna i przypadkowa, trochę jak strumień świadomości próbujący sam siebie przekrzyczeć. Wiecie o co mi chodzi. Jednocześnie sam świat przedstawiony wciąga, pejzaże zapraszają namacalnością. Nie do końca wiem, co się właśnie wydarzyło. Był to skrawek dziwacznej opowieści, ekscentryczny, pozbawiony konkluzji. Jednocześnie komiks zaskakuje humorem, a nawet pewnym rodzajem ciepła. Klimat wizualny i kolorystyczny siadł mi niesamowicie. Ton swawolnego absurdu osadzonego w ciężkim temacie - również, bardzo lubię. Jak najbardziej, czemu nie!