OPIS
Google. Akademicki startup, który przerodził się w globalną korporację, stając się jednocześnie jedną z najbardziej innowacyjnych firm świata o przemożnym wpływie na nasze życie.
To Google stworzył najlepszą wyszukiwarkę internetową i najpopularniejszy system operacyjny dla urządzeń mobilnych. To Google sporządził cyfrowe mapy całego świata, a następnie obfotografował go. To Google dał milionom domorosłych wideoamatorów serwis YouTube, o Gmailu już nawet nie wspominając.
Google to przedsiębiorstwo, które zapewnia swoim pracownikom idealne warunki pracy, ale o pracę w nim jest niezwykle trudno – ponoć zatrudnia wyłącznie geniuszy! (Tak, to prawda).
W swojej pasjonującej książce Eric Schmidt i Jonathan Rosenberg opisują, co legło u podstaw sukcesu tej niezwykłej firmy – okazuje się bowiem, że nie był to wyłącznie geniusz założycieli - Larry’ego Page’a i Sergeya Brina, ale – między innymi – specyficzne metody organizacji pracy oraz wyjątkowe podejście do zatrudniania pracowników i planowania zadań.
Czym różni się Google od innych firm? Na czym polega jego fenomen? Jak skorzystać z wypracowanych w tej firmie metod, by rozwinąć swój własny startup?
O tym i o wielu innych, niezwykle ciekawych aspektach funkcjonowania Google’a dowiecie się z międzynarodowego bestsellera Jak działa Google napisanego przez osoby, które z oczywistych powodów znają się na tym najlepiej.
Kiedy Larry to powiedział, Jonathana w końcu oświeciło – inżynierowie Google’a nie wpisują się w tradycyjną definicję tego słowa. Owszem, są genialnymi programistami i projektantami systemów, ale oprócz dysponowania dogłębną wiedzą specjalistyczną wielu z nich również dobrze orientuje się w biznesie i ma spore pokłady kreatywności. Larry i Sergey, kierując się wzorcami nabytymi w środowisku akademickim, dali tym pracownikom nadzwyczajną swobodę i władzę. W rezultacie googlersami nie dało się zarządzać, wtłaczając ich w tradycyjną strukturę. Każdy plan, który mieli wypełniać, jednocześnie sprawiał, że czuli się stłamszeni. „Dlaczego chciałeś im zrobić coś takiego? – zapytał Larry Jonathana. – To by było głupie”.