OPIS
„Z małżeństwem jest jak z nową posadą: ile na początku wynegocjujesz, tyle masz. Potem bardzo trudno zmienić warunki – zarówno pracy, jak i życia. Mechanizm działania jest dokładnie taki sam.
Ja wynegocjowałam zbyt mało.
Ale o tym miałam się dopiero przekonać. (…)
Mój mąż był w zasadzie dobrym człowiekiem. W jego przeświadczeniu – mężem idealnym, takim, którego niejedna mogła mi pozazdrościć. Mąż idealny nie pił, nie bił, nie wałęsał się z kolegami po knajpach i nie poszczypywał innych kobiet. Ba, nie podszczypywał nikogo. Nawet mnie.”
Fragment książki