OPIS
[…] nie jestem przekonany, że taka szkoła istniała czy też nadal istnieje. Nie potrafię nawet powiedzieć, kiedy i jak takie określenie weszło w obieg. Chyba pierwsza, która coś podobnego, ale zupełnie żartobliwie powiedziała, była Misia Janion – na jakimś seminarium (w owych czasach mieliśmy otwarte seminarium w Zakładzie, na które przychodził, kto chciał – m.in. sporo przyjaciół z IBL, z którymi mieliśmy bardzo dobre stosunki) – i serdecznie żeśmy się z tego uśmieli. Może by z tego wyszła jakaś „szkoła” - ale czasu na to nie stało, ponieważ rozpędzono nas na cztery wiatry […].
A początek czasopisma był nader prozaiczny. – Miałem taki pomysł, ponieważ nie istniało żadne czasopismo, gdzie można by było drukować specjalistyczne prace, które zaczęły się gromadzić w naszym Zakładzie i wokół seminarium, które tam prowadziłem („Studia Filozoficzne” się do tego nie dawały, nie mieli miejsca). Powiedziano mi – Adam Schaff i chyba Stefan Żółkiewski, który był wówczas ważną figurą w Akademii, że postarają się znaleźć na to papier (pieniądze nie wchodził w rachubę, bo nikomu niczego nie płaciliśmy, z wyjątkiem być może maszynistki). Wobec tego, że znaleźli rzeczywiście ten papier, cała nasza grupa wokół Zakładu Akademii, Katedry UW i seminarium zrobiła pierwszy numer, a następny już jakoś poszły. W pewnym sensie, głównym bohaterem tej historii jest więc papier – bezcenny w PRL.
Bronisław Baczko
Redaktor naczelny „Archiwum” w latach 1956-1968