OPIS
Liczba ludzi, którzy opuszczają własny kraj z przyczyn ekonomicznych, politycznych i religijnych, będzie rosnąć. Bogate kraje, obawiając się inwazji uchodźców, będą w pośpiechu budować barykady praw i - jeśli uznają to za konieczne - użyją przemocy. Nic nie da nawet najdoskonalsze prawo międzynarodowe, jeżeli ci, którzy mogą pomóc, nie zechcą tego zrobić. Jednocześnie kraje Północy będą zmierzać do wyrównania szal świata, by dźwigająca je belka nie pękła, przeważona na jedną tylko stronę. To przecież ich żywotny interes. Zginą, jeśli belka pęknie. Będą więc zapewne wyrównywać wagę świata jak dotychczas: w imię humanitaryzmu i pomocy zacofanym, żyjącym w biedzie, umierającym na trąd i AIDS.