OPIS
Mariusz Pilis to znany krakowski reżyser i dziennikarz, twórca TVP Info oraz filmu i książki "List z Polski". Gdy planował powstanie "Upadku Rzeczypospolitej", nie mógł przewidzieć, że znajdzie się w samym centrum wydarzeń, o których mówiła cała Polska, a których konsekwencje długo jeszcze kształtować będą naszą scenę medialną i polityczną.
Przeprowadzał bowiem wywiady m.in. z Cezarym Gmyzem i Jackiem Karnowskim dokładnie w dniach, kiedy z "Rzeczpospolitej" po głośnej publikacji o trotylu i wyrzuceniu Gmyza odeszła na znak protestu znaczna część redakcji, a z tygodnika "Uważam Rze" zwolniono redaktora naczelnego, co także spowodowało odejście redakcji i powstanie dwóch nowych tygodników: "W sieci" oraz "Do Rzeczy". Stał się więc naocznym świadkiem wydarzeń, które weszły już do historii III RP. Wywarły one oczywiście decydujący wpływ na ostateczny kształt jego rozmów, które miały ukazać sytuację w polskich mediach.
Książka składa się z wywiadów z niezależnymi dziennikarzami, uczestniczącymi w debacie publicznej w opozycji do głównych mediów czyli tzw. mainstreamu. Wyłania się z niej obraz potężnych zmian, jakie zachodzą w tej sferze. Książka przedstawia dwa światy mediów w Polsce: mainstream i tzw. drugi obieg, opisuje konflikt między nimi i ich wzajemne relacje. Jaka ma być rola mediów? Czy rzeczywiście chcemy słuchać, oglądać, czytać tylko to, co przynoszą największe telewizje i wielkonakładowe gazety? Jaka część życia pozostaje poza ich zasięgiem? Czy oczekujemy od mediów wyłącznie zabawy? A może jednak chcielibyśmy poznać różne punkty widzenia i uczestniczyć w autentycznych debatach o naszej przyszłości?
Rozmówcy to zarówno znani, jak i młodzi dziennikarze. Książka w dużej części prezentuje też nowe inicjatywy, które kreują inne oblicze świata mediów w Polsce. Mówi również o Internecie oraz blogosferze, o ich roli w budowaniu bliskich relacji z ich użytkownikami.
Książka dla wszystkich, bo przecież każdy z nas uczestniczy, chcąc lub nie, w tej wielkiej machinie medialnej. Na pewno odkrywcza i kontrowersyjna, ale właśnie taki był zamysł autora.