OPIS
Czy są to rozmowy ze ścianą, tą z czterech kątów, konkretną, namacalną, czy brzeg jeziora, odjeżdżający pociąg, układane na półkach kalendarze, fotografie czy spadające z drzew szyszki. Wszystkie te przedmioty, rekwizyty, pejzaże tworzą misternie poukładaną mozaikę uczuć, przeżyć często dramatycznych, pytań o sens życia, miłości, nadziei na opiekuńcze skrzydła Aniołów czy Najwyższego, na codzienne, heroiczne ocalenie samej siebie, najbliższych, wyznawanych wartości. Te przedmioty są często tylko jedynym partnerem rozmów, wyznań, wyrzeczeń, dialogów. Czasem pełnią rolę spowiednika, który cierpliwie wysłuchuje zwierzeń, popełnionych czy niepopełnionych grzechów. Samo rozgrzeszenie następuje jakby automatycznie, jest formą terapii, zadośćuczynieniem za głoszoną i wyznawaną miłość, nie tylko do członków rodziny, ale i bliskich. Ta otwartość serca i duszy jest tak oczywista jak zmieniające się pory roku, bo przecież nie może być inaczej. W jednym z wierszy, jakby od niechcenia poetka wyznaje: „Ze zwykłej chmury deszczowa rozmowa”. Cały tomik jest taką rozmową, ale również słoneczną, latawcową czy puszystą jak śnieg. Mądrą i wzruszającą z metafizyką w tle. Bardzo dobrze zapisaną. Słowo Rakoczy jest precyzyjne i funkcjonalne, charakteryzujące się dobrą puentą, zwłaszcza w miniaturach poetyckich. Piękne obrazy sytuacji i wydarzeń, subtelnie zmetaforyzowany język. Z pozoru zwykłe sprozaizowane zdania, językowe odpryski, westchnienia, wykrzyknienia, ale ile w nich ciepła i wrażliwości w komentowaniu świata, przeróżnych odniesień czy asocjacji. Bardzo dobry debiut.