OPIS
Ledwie byliśmy w stanie przecisnąć rękę przez plątaninę drutu kolczastego, ale uścisnęliśmy sobie dłonie, a nawet trochę porozmawiałem z jakimś Niemcem. Zapytał mnie, czy kojarzę Essex Road w Londynie, na co odpowiedziałem: „Tak, mój wuj ma tam warsztat szewski”. A on mówi: „To zabawne, bo po drugiej stronie ulicy jest fryzjer i ja tam kiedyś pracowałem”. To naprawdę ironia losu, że kiedyś na pewno ten Niemiec golił mojego wuja, a teraz w każdej chwili ja mogę zastrzelić jego, a on może zastrzelić mnie.
Szeregowy Frank Sumpter, Londyńska Brygada Strzelców
W 1972 roku grupa naukowców oraz archiwistów Imperial War Museum podjęła się trudnego zadania prześledzenia losów zwykłych mężczyzn i kobiet, którzy żyli podczas jednego z najcięższych okresów historii współczesnej: pierwszej wojny światowej. Przeprowadzono wywiady z weteranami z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych Ameryki, Australii i Kanady, pytając o ich codzienne doświadczenia na froncie i poza nim.
Stworzone przez badaczy archiwum dźwiękowe należy do najważniejszych tego typu dokumentów. Trzydzieści lat po jego powstaniu Max Arthur na podstawie nagrań napisał tę oto książkę – niezwykły obraz pierwszej wojny światowej widziany oczami tych, którzy ją przeżyli. Znane wszystkim nazwy pól bitewnych - m.in. przyczółek Ypres, brzegi Sommy, Passchendaele - pojawiają się tu w relacjach ludzi, którzy widzieli je na własne oczy, walczyli o nie i nie zapomną ich do końca życia. Wspomnienia spisane na kartach tej książki ożywają i porażają bezpośredniością przekazu.
* * *
Wracali z pierwszej linii, potykając się i przewracając. Nigdy wcześniej nie widziałem ludzi tak przerażonych. Kurczowo trzymali się za gardła, oczy wychodziły im na wierzch. Z rannych tryskała strumieniami krew, potykali się o ciała towarzyszy, a ci, którzy upadli, nie byli w stanie się podnieść, bo na nich przewracali się biegnący w panice inni żołnierze.
Szeregowy W. A. Quinton, 2. Batalion, Fizylierzy Bedfordshire
Dlaczego tak się działo, że żołnierze walczyli na bagnety i skakali sobie do gardeł jak wściekłe psy? Dlaczego walczyli na śmierć i życie, skoro osobiście nie mieli nic do siebie? Byliśmy cywilizowanymi ludźmi, ale miałem wrażenie, że ta cienka warstewka pozłoty bardzo szybko kruszy się i odpada - po obu stronach frontu. Otworzyć ogień z większej odległości, rzucić bombę - to jest coś bezosobowego. Ale spojrzeć w oczy człowiekowi, a chwilę później zakłuć go bagnetem - to nie do pojęcia.
Sierżant Stefan Westmann, 29. Dywizja Piechoty armii niemieckiej
Poruszający obraz pierwszej wojny światowej widziany oczami tych, którzy ją przeżyli. Znane wszystkim nazwy pól bitewnych frontu zachodniego - m.in. przyczółek Ypres, brzegi Sommy, Passchendaele - pojawiają się tu w relacjach ludzi, którzy widzieli je na własne oczy, walczyli o nie i nie zapomną ich do końca życia. Możemy zrozumieć ich szok, gdy romantyczne wyobrażenia o wojnie zderzają się z ponurą rzeczywistością okopów, smutek po utracie przyjaciół, przerażenie podczas ataków wroga. Wspomnienia spisane na kartach tej książki ożywają i porażają bezpośredniością przekazu.
Porywający zapis świata, o którym nie wolno nam zapomnieć.