OPIS
Ze wstępu Marka Jana Chodakiewicza: „Oooo, nic się nie da zrobić, to koniec.” Takie biadolenie od Leszka Żebrowskiego słyszę stale. A jednak coś robi, nie tyle, ile ja bym chciał, ale robi wiele. Wystarczy zajrzeć do niniejszego zbioru publicystyki. Pisana z zacięciem, z humorem, ze swadą, bez kompleksów, wykrzyczana w twarz, gniewna, dumna, buntownicza, sardoniczna, zaangażowana. A jednocześnie staranna w badaniach, zupełnie niedziennikarska głębia szperania w źródłach. Leszek jest nieubłagalnym tropicielem fałszerstw historycznych i nie poddaje się politycznie poprawnym modom. Autor, z zawodu ekonomista, jest historykiem-amatorem, który jest chyba najwybitniejszym w Polsce znawcą dziejów Narodowych Sił Zbrojnych (NSZ).
Niejeden profesjonalny historyk, postpeerelowski szczególnie, przejechał się na swojej ignorancji, gdy Leszek, w typowym swoim stylu „hurra!”, wyszydzał go i wytykał dziury faktograficzne i błędy logiczne. I zawsze, i wszędzie z zacięciem narodowo-demokratycznym, publicystyką swoją torował drogę łamiąc grubą skorupę lodowca, pozostałości komunizmu w mentalności Polaków takim neoendekom, jak Rafał Ziemkiewicz.