OPIS
Tom prezentuje późne arcydzieła prozatorskie Iwana Bunina, pierwszego rosyjskiego noblisty – w tym również opowiadania z przyczyn obyczajowych rzadko przedrukowywane w Rosji i niepublikowane wcześniej w Polsce – oraz jego dziennik moskiewsko-odeski z lat 1918-1919 pt. Nieszczęsne dni, fenomenalne świadectwo z pierwszych lat rosyjskiej wojny domowej i klucz do całej emigracyjnej twórczości pisarza. Całość dopełniają: napisane w roku 1921 w Paryżu opowiadanie Koniec, w którym Bunin przetwarza okoliczności swojej ucieczki z Odessy, kalendarium jego życia i twórczości, objaśnienia oraz słowo od tłumaczki. Rekomendacja Władimira Dworieckiego: Cieszę się ogromnie z wydania i winszuję polskim czytelnikom tego zbioru arcydzieł literatury rosyjskiej, które wyszły spod pióra jednego z najwybitniejszych pisarzy Rosji przedrewolucyjnej, laureata literackiej Nagrody Nobla, Iwana Aleksiejewicza Bunina – nad wszelki wyraz wspaniale, przenikliwie, troskliwie i z wielką miłością przełożonych na język polski przez Renatę Lis.
Teksty, które weszły do zbioru Późna godzina, powstawały w czasach dla Rosji przełomowych: Ciemne aleje pisał Bunin głównie w latach drugiej wojny światowej, w miasteczku Grasse na południu Francji, rozpaczliwie tęskniąc za dawną, tak drogą jego sercu Rosją; Nieszczęsne dni – w czasie katastrofalnego dla niej (i dla całego świata) przewrotu bolszewickiego; Koniec – na emigracji, krótko po nim. „Szczęśliwy, kto oglądał świat / W chwilach przemiany i przełomu” – pisał Tiutczew. Bunin, zagościwszy na tym świecie właśnie w takich chwilach, pozostawił nam swoje wyraziste świadectwo na temat raju, grzechu pierworodnego narodu, który uwierzył słowom kusiciela, oraz wypędzenia z rajskiego Ogrodu – świadectwo przyswojone polszczyźnie przez tłumaczkę, która nie tylko zna język rosyjski, lecz także kocha go i czuje w stopniu rzadko spotykanym. Dla polskiego czytelnika, któremu nieobca jest nostalgia za „złotym wiekiem”, uczucie tragicznej utraty własnej ojczyzny i wspomnienie długiej, dramatycznej drogi do jej odzyskania, ten zbiór błyskotliwych przekładów z pewnością okaże się nie tylko zrozumiały, lecz także serdecznie bliski.
Władimir Dworiecki