OPIS
W 1893 roku 35-letni wówczas Ludwik Krzywicki spędził prawie pół roku Za Atlantykiem. Wyjechał, by zwiedzić Wystawę Światową w Chicago i wziąć udział w Kongresie Folklorystów. Chciał też poznać Amerykę - przede wszystkim tamtejszą gospodarkę rolną, ale także drogie mu zagadnienia oświaty i sprawy świata pracy. Na miejscu interesowało go wszystko: życie wielkiego miasta i Polonii, obyczaje i życie codzienne, kultura i psychologia yankee, emancypacja kobiet i maszyna polityczna. To, czego się dowiedział i co zobaczył na wystawie i w mieście Chicago, na "stepach pszennych" Dakoty, w Nowym Jorku i Buffalo opisywał w korespondencjach do gazet krajowych, wkrótce wydanych w osobnym tomie (1895). Za Atlantykiem jest sprawozdaniem z naukowej obserwacji terenowej. Krzywicki był antropologiem, który pracował w bibliotekach, a "ludy" o których pisał, znał tylko z książek. W Ameryce okazał się antropologiem rodzącego się społeczeństwa "nowoczesnego". Znalazł się w terenie, wyposażony tylko w notes i ołówek, miał jednak już "teoretyczną" wiedzę o tym kraju, zdolność do wnikliwej obserwacji oraz bogaty język. Książka pokazuje, jaki użytek zrobił z tego wszystkiego.