OPIS
Mam 17 lat, oznajmiam swym rodzicom, że jestem ateistą. Latami wiodę życie, w którym nie ma miejsca dla Boga.
Jestem lekarzem. W pracy towarzyszy mi nieustannie cierpienie, którego bywam często bezradnym świadkiem, rozpacz osób, które nie potrafią pogodzić się z utratą swych bliskich oraz ból umierania tych, którym pozostało jedynie oczekiwanie na nieuchronnie nadchodzącą śmierć.
Dostrzegam, że dzięki wierze w Boga bardzo wielu cierpiących, z trudnym do zrozumienia spokojem i godnością znosi to, co wydaje się nie do zniesienia. W mojej głowie utkwił jak zadra problem istnienia Boga. I wątpliwość. Może to oni, wierzący w Boga mają rację, a nie ja, przeczący Jego istnieniu. Dręczony tą wątpliwością nie mogę tych pytań pozostawić bez odpowiedzi.
Powiedziano mi, że mam modlić się o łaskę wiary. Jak mam modlić się do Boga, w którego istnienie wątpię? Nie bardzo wierząc w sens tego co robię, szczerze wypowiadam zdanie: „Boże, jeżeli gdzieś tam jesteś, to mi pomóż”. Tylko tyle.
Wkraczam na drogę samodzielnego poszukiwania Boga. Tak ją nazwałem. Polega ona na stawianiu sobie pytań. A więc pytam:
· Czy istnieje Bóg, Stwórca Wszechświata, Ziemi i wszystkiego co się na niej znajduje?
· Czy możliwe jest pogodzenie poglądu o ewolucyjnym rozwoju Wszechświata, który podobno narodził się w Wielkim Wybuchu, z biblijnym opisem stworzenia świata?
· Czy możliwe jest pogodzenie poglądu o prawdziwości teorii ewolucji, z treścią tych fragmentów Pisma Świętego, które mówią o stworzenia człowieka?
· Czy prawdą jest to, co o relacji między Bogiem, a człowiekiem mówi nauczanie Kościoła katolickiego?
· Jak pogodzić wizerunek chrześcijańskiego Boga miłości i miłosierdzia z ogromem cierpienia obecnego w stworzonym przez Niego świecie?
· Czy Pismo Święte jest wiarygodne?
Odpowiedzi na te pytania szukam w wielu pozycjach literatury, głównie religijnej. Specjalnym miejscem moich dociekań są niektóre, kontrowersyjnie dla mnie brzmiące fragmenty Pisma Świętego. Dotarłem do zamierzonego celu. Stałem się osobą wyznającą swą wiarę w Boga w społeczności tak jak ja wierzących. Czy pomogła mi moja kierowana w „przestrzeń” prośba? Czy została wysłuchana? Tego nie wykluczam.
Odczuwam potrzebę podzielenia się na stronach tej książki z religijnie obojętnymi, poszukującymi, wątpiącymi, a jeżeli tego zechcą, to nawet z ateistami tym, co o sensie wiary w Boga oraz mojej drodze powrotu do niej, może im powiedzieć człowiek, który, jak oni, był wątpiący, niewierzący i wreszcie poszukujący. By upewnić się, że przedstawione w tej książce odpowiedzi i wyciągane z nich wnioski pozostają w zgodzie z nauczaniem Kościoła katolickiego, zwracam się w tej sprawie do Kurii Archidiecezjalnej Warszawskiej. Otrzymane Imprimatur rozwiewa moje obawy.