OPIS
Ta książka nie ma być encyklopedią, ale raczej kieszonkowym słowniczkiem. Poważnym i zarazem komicznym, absurdalnym i smutnym, wesołym i wieloznacznym – podobnie jak same Chiny, kiedy spojrzy się na nie więcej, niż jeden raz. Niejedno zagadnienie dręczyło mnie latami, inne wyrosły mi przed nosem przy porannym przebudzeniu, jeszcze inne sprawiały mi nie ukrywaną radość. Są tutaj kawałeczki mozaiki, migawki, małe szkice, które można złożyć w większy obraz według własnego uznania. Ale bez obaw: do lektury tej książki nie trzeba znać chińskiego.