OPIS
Filip Onichimowski (ur. w 1978) - założyciel Okazjonalnego Teatru Destrukcji, autor happeningów i opowiadań, członek Bractwa Rycerskiego Zamku Olsztyn - w pierwszej swojej powieści brawurowo wykorzystuje dotychczasowe doświadczenia. Buduje świat pełen napięcia i grozy, fascynującej maskarady, ostrych i łatwych podziałów na dobro i zło, a przy tym niełatwych wyborów. Zasadniczo akcja utworu toczy się w Olsztynie, ale jej dramatyzm rodzi się przede wszystkim ze zderzenia tego, co nasze, krajowe, swojskie, i tego, co włoskie, amerykańskie, czyli zagraniczne, światowe. Tego, co przaśne, niewydarzone i wulgarne, z tym, co wytęsknione i święte. Tego, co wyrasta z kompleksu, i tego, co kiełkuje z narodowej dumy. Tego, co dotkliwie realne i tego, co mityczne, podszyte marzeniem.
Oto świeżo upieczony inteligent wraz z kumplem wyjeżdża z Polski, nie widząc w rodzinnym mieście szans na pracę i stabilizację. Z Sycylii, gdzie przebywał najdłużej i doświadczył najwięcej, przywozi skarb, który niespodziewanie okazuje swoją przewrotną moc. Pozwala Pawłowi Karlickiemu dać ludziom pracę i nadzieję, w dzielnicy nędzy, bezrobocia i chuliganerki zaprowadzić spokój i ład.
Diagnoza Onichimowskiego jest przekorna, ale i przenikliwa. Daje nie tylko nieprostą odpowiedź na proste i dręczące wielu moralistów i publicystów pytanie, dlaczego tak trudno walczyć z wołomińską, pruszkowską czy hazardową mafią. Wskazuje na jeden z najważniejszych rysów mentalności rodaków, którzy radzi widzą siebie jako indywidualistów, a skłonność do zachowań solidarnych objawiają najchętniej w cieniu Wielkiego Wodza. Zwłaszcza Przybysza, Obcego, a jeśli nawet swojskiego, to koniecznie Dobrego Szeryfa, który zbójów obiecuje puścić w samych skarpetkach.
Tak bywało w dawnej i nie tak dawnej historii. Tak dzieje się i dziś.