OPIS
Nie uważam, by groziła nam śmierć demokracji. Nie podzielam poglądu, iż w gruncie rzeczy już jesteśmy świadkami początku agonii demokratycznego systemu, sprowadzonego do fasady, za którą będzie rządziła ta sama oligarchia, poszerzająca się metodą kooptacji. Polacy nie uczestniczą w sposób aktywny w procedurach demokratycznych, ale nie dadzą sobie zabrać prawa wybierania swych przedstawicieli. Pomimo wysiłków rządzącej lewicy, zmierzającej - ze znacznym sukcesem - do zamienienia publicznej telewizji i publicznego radia w tuby propagandowe władzy, nie da się zamknąć ust opozycji, a wrodzona przekorność Polaków będzie powodowała, że wybory będą przynosić nie fasadową, ale rzeczywistą zmianę rządzących. Nie grozi nam ani dyktatura, ani utrwalenie się rządów jednej partii przy zachowaniu demokratycznego sztafażu. Nie znaczy to, że można lekceważyć Leppera i jego Samoobronę. Ten ruch zinstytucjonalizowanego chamstwa, pogardy dla państwa i prawa powinien zostać odgrodzony kordonem sanitarnym przez ugrupowania polityczne, które do końca nie zatraciły poczucia odpowiedzialności za Polskę i poczucia przyzwoitości. Trzeba przeciwstawić się mu z całą stanowczością. Nie wierzę jednak, że Polacy upadli tak nisko, by w wolnych wyborach oddać swe losy w ręce tego watażki, a tym samym - co bardzo prawdopodobne - otworzyć drogę dla ustanowienia dyktatury.