OPIS
Satysfakcja i przyjemność – tak najkrócej określiłbym efekt lektury Urwanego śladu Jacka Gutorowa. Satysfakcja, bo mam przed sobą kogoś, kto, obdarzony nadzwyczajnie czułym słuchem, wydobywa z tekstów czterech poetów to właśnie, co dla nich (i – tym samym – dla nas) jest wartością spoza tekstu, „spalającą” tekst (zgodnie z ideą Artauda: „spalcie teksty”), a wydobywając ją ukazuje zarazem niezbędność i niezwykłość samego tekstu. Przyjemnością jest wczytywanie się (wsłuchiwanie), jak on to wywodzi; narracja tych esejów sprawia, że naprawdę mówią o pięciu poetach. Tym piątym – rzecz jasna – jest Jacek Gutorow. Co nie znaczy, że w jakikolwiek sposób eksponuje swoją osobę (narratora, przewodnika, krytyka). Przeciwnie. Wypowiada własne sądy nader dyskretnie i skromnie, co w niczym nie umniejsza ich doniosłości. Ale właśnie dzięki jego świadomości poetyckiej możliwe stało się to zestawienie twórczości czterech niepodobnych do siebie – a w ujęciu Gutorowa – bliskich sobie poetów; bliskich sobie w tym ich namiętnym stosunku do niewystarczalności (ustalonego, ustalanego) języka poezji. Nie wiem, czy pozwalam sobie na przedwczesną konstatację ulegając przemożnemu wrażeniu, że Urwany ślad jest książką o czterech najważniejszych (dla dziejów języka) poetach naszego czasu.
Bogusław Kierc
• Przedsięwzięcie krytyczne Jacka Gutorowa w Urwanym śladzie... jest subtelnie odważne. To nie zamach na historię polskiej poezji modernistycznej i postmodernistycznej. Wszak Gutorow posługuje się miękkim, „gościnnym” stylem eseju, skromnym fragmentem, żadnych tu natarć i wścieklej szarży. A jednak... Stawiając na Karpowicza i Wirpszę, spekulując na temat wierszy Sosnowskiego, broniąc subiektywnej lektury tekstów „starego mistrza”, konfrontuje się z kanoniczną historią polskiej poezji i jej przywiązaniem do pewnych kategorii i określonego języka. A zarazem nie gwałci nas „mocnymi” odczytaniami, w zasadzie jego wypady krytyczne są przygotowaniem do lektury, „instrukcją obsługi”, otwarciem drogi, propozycją poszerzenia świadomości, wreszcie – rewizyjnym odchyleniem. Chodzi przede wszystkim o zwrócenie uwagi na możliwości innego kanonu, na wariantywność historii poezji modernistycznej, a także na jej zaskakujące ciągi dalsze. I tak chyba mogłabym określić zamiar Gutorowa: jako zamiar „wyjścia”, który szydzi z pewności projektów „dojścia”.
Anna Kałuża