Wydarzenia ukazane w tomie drugim sprawiły, że bohaterka serii stała się bardzo nieufna wobec świata zewnętrznego. Teoretyczny spokój i całkowite odcięcie się od problemów miał zapewnić jej wysoki mur wieży, w której zamieszkała. To pozornie idylliczne miejsce, przypominające „raj” stało się domem, w którym mogła ona spokojnie wychowywać swoje potomstwo. Mowa tutaj zarówno o jej dwóch córkach (Tori i Ari), jak i wszystkich porcelanowych „tworach”, które stały się jej dziećmi, epatując coraz mocniej prawdziwym człowieczeństwem. Kilka lat wytchnienia pozwoliło zapomnieć o wielkim zagrożeniu. Taki stan rzeczy nie mógł jednak trwać wiecznie. W końcu jej wrogowie zaczęli działać, zmuszając ją do obrony. Jak na prawdziwą „matkę” przystało, jest ona zdeterminowana do ratowania swoich latorośli i zrobi wszystko, aby wróg pożałował swojej decyzji.
Historia od samego początku pokazywała swoją nietuzinkowość. Autor nie bał się łączyć tutaj mocnych, trudnych i emocjonalnych tematów z dużą dawką fantastyki, dodatkowo całość jeszcze doprawiając solidną szczyptą baśniowości. Pierwszy tom stanowił świetne wprowadzenie, oczarowując czytelnika gotyckim klimatem. Część druga to widowiskowa akcja, która potrafiła w kilku momentach mocniej wcisnąć w fotel. Część ostatnia to z kolei najlepsze z możliwych zakończeń tej opowieści, które idealnie oddaje klimat całej serii. Jeśli jednak ktoś liczy na wyjaśnienie wszelkich pojawiających się w historii wątków i rozjaśnienie niektórych zawiłości fabularnych, to może poczuć się odrobinę zawiedziony. Autor postanowił pozostawić czytelnikom trochę miejsce do własnych interpretacji, mocniej skupiając się na fragmentach, które będą wywoływać u odbiorcy mocne reakcje emocjonalne.
Benjamin Read kolejny już raz tworzy tutaj świetny obraz głównej bohaterki. Tym razem stara się ukazać jej obecne życie, które zostało naznaczone decyzjami z przeszłości i wydarzeniami, których była uczestnikiem. Wspomnienia te momentami dość mocno ją „przygniatają” co widać zarówno w jej zachowaniu, jak i obliczu (pomiędzy drugą i trzecią częścią minęło ponad dziesięć lat). Bardzo istotną rolę w całej historii pełnią tutaj również „porcelanowe” istoty, których dotknęła szeroko pojęta ewolucja (zarówno fizyczna, jak i duchowa). Niejednokrotnie będzie pojawiać się tutaj niezwerbalizowane pytanie, co czyni nas tak naprawdę ludźmi?
Same pozytywy dostrzega się również w oprawie graficznej dzieła, które nadal prezentuje się znakomicie. Chris Wildgoose kolejny razem przepełnia album pracami, z których wylewa się steampunkowa estetyka. Do tego dochodzi jeszcze jego finezja i niesamowita subtelność niektórych kadrów, na których można (a nawet trzeba) zatrzymać się nieco dłużej. Najbardziej jest to widoczne w rozkładówkach, które dosłownie zapierają dech w piersi.
Autor: Radosław Frosztęga Data: 10.06.2021