Teraz po Polsku w końcu super, tu ocena tylko na 5 duże ze mozna dawać w ciemno Cena i jakosc wydania jak zawsze Egmont oraz obsluga sklepu 5+

Miesiąc maj to miesiąc Venoma. Z jednej strony na polskim rynku dostajemy kolejny tom „Spider-Man Epic Collection”, zbierający zeszyty z debiutem i pierwszymi starciami z tym bohaterem, z drugiej dostajemy w końcu jego własną serię, która będzie regularnie wydawana na polskim rynku. A że przy okazji to dobra seria, zarówno miłośnicy Spider-Mana, jak i samego Venoma będą zadowoleni.

Jak dla mnie jedynym kompatybilnym, scenariuoszowo, wlasciecielem symbionta byl Brock. W komiksie Venom, gdzie ponownie dzierzy on na sobie swojego "wychowanka", dostalem to czego moglbym oczekiwac od komiksu, gdzie Eddie jako Venom jest nadal obronca niewinnych. Dobry scenariusz, swietne rysunki. Zdecydowanie polecam!!! Sklep Gildia jak zawsze na medal.

Tom zaczyna się jak rasowy horror o pochodzeniu symbiontów i płynnie przechodzi w dramat psychologiczny. Polecam!

Niestety jest to słaby komiks. Skusiłem się powyższymi wysokimi notami, jednakże treść komiksu jest kieska. Rysunki są fantastyczne. Pierwszą historię da się przeczytać, myślę sobie jest to wprowadzenie więc dam mu szansę, niestety w drugiej części autorzy ponieśli się wodzy fantazji i czasami nie miało to po prostu sensu.

Wyszło dobrze, a przynajmniej w połowie. O ile pierwsza część mnie srogo rozczarowała(ot zwykła naparzanka bez błysku z bogiem który coś tam), tak to właśnie druga połowa (czyli de facto drugi trade) spowodowały, że nie pożałowałem zakupu. Cates wybrnął, robiąc z Brocka postać tragiczną, dla której los nie jest zbyt łaskawy. Trudno mi zatem się zgodzić z przedmówcą, bo to właśnie druga połowa jest tą wartościową. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że drugi arc opiera się bezpośrednio na pierwszej części komiksu.

Historia skupia się tutaj na dalszych losach reportera Eddiego Brocka, którego życie zmieniło się diametralnie w momencie połączenia z kosmicznym symbiontem. Całość fabuły zaczyna się tu dość standardowo. Wspomniana „dwójka” rusza na rutynowy patrol po mieście, aby wyeliminować kilku złoczyńców. Szybko jednak wydarzenia nabierają tempa, a na ich drodze staje potężne monstrum, którego nie będzie można tak łatwo pokonać. Zaczyna się więc walka, której stawką będzie dobro całego świata, dająca również szansę na odkrycie kilku tajemnic związanych z pochodzeniem Venoma. Album jest zbiorczym wydaniem materiałów pierwotnie publikowanych w zeszytach Venom #1-#12. Całą zawartą tutaj historię można podzielić na dwie części, zapewniające czytelnikowi różne poziomy rozrywki. Pierwsze sześć numerów stawia przede wszystkim na widowiskowość, nieprzerwaną akcję, dużo mocnej treści i gościnny występ Spider-Mana. Kolejna szóstka to już trochę bardziej wymagająca treść, stanowiąca o sile całego albumu. Naprawdę w świetnym stylu zostają tutaj ukazane skomplikowane charaktery zarówno Brocka, jak i Venoma. Obaj współistniejący bohaterowie, mają różne cele, problemy, czy poglądy na świat. Nie zmienia to jednak faktu, że muszą nauczyć się jakoś ze sobą współpracować i nieustannie rozwijać swoją braterską relację. Dużo miejsca w tej części albumu poświęcono również odkrywaniu tajemnic Venoma, które naprawdę potrafią być zaskakujące. Donny Cates umacnia więc swoją pozycję w Marvelu i pokazuje, że potrafi wydobyć z powierzonych mu serii nowe pokłady siły. Adekwatna do niezłej fabuły, jest tutaj również oprawa graficzna. Za wizualną stronę poszczególnych numerów odpowiedzialne było trio ( Stegman, Coello, Cassara). Wszyscy artyści wykonali solidnie powierzone im zadania, jednak najmocniej z nich wyróżnia się Ryan Stegman. Jego niebywałe klimatyczne prace, epatujące mrokiem odpowiednią dawką przemocy, wielką dynamiką scen akcji i odczuwalną grozą, zachwycają na każdym kroku. Widać w nich również jaki wpływ na jego miał Todd McFarlane i jego komiksowa sztuka.

Ogólnie moim ulubionym bohaterem jest Agent (anti) Venom ale i tutaj dobrze sie bawiłem. Historia fajna i dobrze sie rozkreca. Zobaczymy jak bedzie dalej. Mam tylko nadzieje ze egmont sięgnie (głebiej) tez po inne przygody z symbiotami. Nadal czekam na wszystkie historie z Flashem - Agentem (anti) Venomem w jednej serii

Jak ja lubię takie pozytywne zaskoczenia... historia a'la Frank Miler z najlepszych czasów zmiażdżenia daredevila... jest depresyjnie, mrocznie i zaskakująco. Czyta się jednym tchem i chce się więcej. Eddy jest rozdarty, cierpi i zmaga się z demonami przeszłości w swojej głowie. No i ananas na torcie... dokładna geneza powstania symbiotów... oczywiście w stylu marvela... pomieszane z poplątaniem ale zawsze coś! Jest parę głupotek i dróg na skróty...ale venom powrócił i nigdy nie był tak dobry!

To kiedy kontynuacja? Nie mogę się doczekać:)

Postać Venoma zyskuje ostatnio na popularności. Ten komiks to potwierdza.