Wydawnictwo Egmont powraca z kolejnym zbiorczym wydaniem serii, która powinna się znaleźć w posiadaniu każdego miłośnika komiksowej akcji. Hitman #2, bo o tym tytule mowa, kolejny raz dostarcza „rozrywki”, w której nie ma miejsca na kompromisy i poprawność polityczną.
Tom pierwszy (zbiorczego wydania), serwował czytelnikowi dobra, pełną mocnej akcji historię, w której jednak czegoś brakowało do doskonałości. Wyraźnie było widać, że w pierwszych zeszytach twórcy dopiero kształtowali ostateczny obraz tytułu. Część druga jest pozbawiona tej wady i otrzymujemy tutaj w pełni ukształtowaną treść o, która na naprawdę bardzo długo pozostanie w pamięci odbiorcy.
Recenzowany album składa się z pięciu zeszytów komiksowych, w których każdy powinien znaleźć coś dla siebie. Na dobry początek na czytelnika czeka wartka historia zatytułowana „Lokalni bohaterowie”, gdzie gościnnie pojawia się jeden z wielkich superbohaterów (Green Lantern). Po tak doskonałej rozgrzewce zanurzamy się w świat zabójczych zombiaków („Noc zombie w oceanarium Gotham”), gdzie główny bohater serii będzie musiał przeciwstawić się hordą „nieumarłych”. Podejście twórców do tematyki „zombie” jest tutaj tak nietypowe i absurdalne, że naprawdę wiele osób będzie tą historią mocno zaskoczonych i zachwyconych. Trzecia i zdecydowanie najobszerniejsza opowieść „As zabójców” to prawdziwa kwintesencja serii, gdzie akcja, demony, piękne kobiety, superbohaterowie i wszechobecna śmierć, łączy się w jedną doskonałą i mocno rozrywkową całość. Na sam koniec w celu należytego rozluźnienia napięcia, czekają na nas dwie krótkie i dość proste historie. „Pocałuj mnie” to nutka romantyczności i pokazania innego oblicza Tommy’ego. „Zlecenie na Mikołaja” to z kolei historia po przeczytaniu której uśmiech z twarzy czytelnika nie będzie schodził przez dłuższy czas.
Pomysł stworzenia postaci Hitmana przez duet Ennis & McCrea to nie tylko był strzał w dziesiątkę pod względem marketingowym, ale również jedna z najlepszych decyzji, jakie mogły się przytrafić fanom dobrych powieści graficznych. Twórcy serii bowiem od samego początku nie boją się naginać pewnych granic i serwować czytelnikowi treści, których inni unikają jak ognia. Poprawność polityczna, granica przyzwoitości humoru, tematy tabu? Jeżeli któryś z tych elementów, jest dla kogoś „świętością”, której nie powinno się przekraczać, to komiks zdecydowanie nie jest dla niego. W części drugiej tego typu treści jest cała masa, tak samo, jak spluw, latającego ołowiu, trupów, krwi, alkoholi i oparów dymu tytoniowego. Tommy Monghan nigdy nie miał lekkiego życia i nie ma zamiary być nadmiernie delikatnym dla swoich oponentów. Jeśli ktoś stanie na jego drodze i spróbuje go powstrzymać, niezależnie od tego, jakie moce posiada, raczej nie skoczy się to dla niego nazbyt dobrze. Zdecydowanie każdy, kto zdecyduje się sięgnąć po tą serię, już nigdy więcej nie będzie patrzył na komiksy „akcji” tak samo.
Na temat oprawy graficznej można byłoby napisać jedno określenie – „doskonała”. Jak jednak wiadomo gusta są różne i nie każdemu musi się podobać to samo. Mamy tutaj do czynienia z rysunkami i klimatem rodem z komiksów lat 80-tych, gdzie pewna umowność łączyła się z dbałością o szczegóły. Do stylu artysty idzie dość szybko przywyknąć i trudno odmówić mu tego, że stworzył prace, które idealnie wizualnie są dopasowane do treści.
Hitman #2 to jeden z tych komiksów dla dorosłych, których po prostu nie można nie przeczytać, jeśli jest się fanem wartkiej i mocnej akcji. Nie ma i nigdy nie było tutaj niepotrzebnego głębokiego przesłania czy ukryte treści. Cała historia od samego początku stawia na czystą rozrywkę, która tak bardzo jest potrzebna w tych szalonych czasach.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 27.11.2020