Zaczyna się mocno, ale zbyt szybko. Czułem się jakbym, oglądał teledysk a przecież miały miejsce bardzo ważne wydarzenia. I kiedy wydaje się, że największe zagrożenie już za nami, wtedy dopiero się zaczyna. Pojedynek z Conquestem to najlepiej poprowadzony pojedynek superbohaterów, jaki widziałem w komiksie. JAK ON JEST NARYSOWANY !?! Gdyby tak przedstawić pojedynek pomiędzy Doomsdayem a Esem to fabuła w tym komiksie byłaby zbędna. Dynamika, kadrowanie, siła ciosów ->odczuwalna za pomocą rysunków i emocje ! Ottley w życiowej formie. Jego rysunki jeszcze zyskały odkąd za kolor odpowiada Plascencia. Twist goni twist, emocjonujące momenty mieszają się z humorystycznymi. Dylemat Marka podczas pojedynku z Universom ;) perła. Najlepszy tom tej serii -> 9/10. Czekam z niecierpliwością na odsłonę 7.

Niezwykle wręcz dynamiczne mordobicie z otwartymi załamaniami kończyn i krwią chlustającą z ran w nadmiarze. Przesada i przaśność, ale czyta się nieźle. Dobrze, że jednak nie zaciukali Conquesta...