Finał „Grass Kings” nadszedł wielkimi krokami. Seria, choć krótka, okazała się jednak intensywnym i bardzo przyjemnym doświadczeniem. Całość może i nie ustrzegła się drobnych błędów, ale za to urzekła klimatem, wykonaniem i prostym, ale jakże chwytliwym pomysłem na akcję. Teraz, po ostatnim tomie, śmiało mogę powiedzieć, że jestem usatysfakcjonowany i nie żałuję ani chwili czasu spędzonego w Królestwie Traw.

Mało zaskakujący finał wcale nie rozczarowuje. Doskonale utrzymano klimat i nie przeszarżowano opowieści jakimiś duperelami rodem z komiksu superbohaterskiego. Klimat i atrakcyjność samego procesu czytania równoważy wszelkie słabsze strony historii. Więcej niż niezłe. Fajnie wyglądające i przynoszące dobrą rozrywkę. Takie jest właśnie to komiksidło.