Do sięgnięcia po "Zeszyciki Prowincjonalne" zachęciły mnie dwie rzeczy: poruszenie przez autorkę problematyki społecznej oraz jedna, słodko emocjonalna opinia czytelnika umieszczona na stronie Gildii.
Sięgnąłem i cóż? Myślę, że oczekiwałem czegoś na kształt felietonów Marcina Kołodziejczyka - naocznego obserwatora i dowcipnego komentatora rodzimych postaw społecznych. Tu autorka sama przyznaje na czwartej stronie okładki, że choć opowieści przedstawione w komiksie są prawdziwe, są jednak tylko zasłyszane. I tu jest "Zeszycik" pogrzebany, ponieważ z zasłyszanych historii przekazywanych z ust do ust wiele prawdy się nie wyciągnie, a w najgorszym przypadku powstanie z nich religia. A nie o to raczej chodzi człowiekowi świadomie poszukującemu odpowiedzi na nurtujące go tematy.
Dodatkowo "Zeszyciki" sprawiają niestety wrażenie dość luźno skleconych epizodów, trochę bez pomysłu na całokształt: ot króciutkie anegdoty umieszczone przypadkowo, czasem rozciągnięte na kilka "kadrów", czasem "jednokadrowe". Ponieważ są wątki dłuższe, autentycznie ciekawe, to razi (przynajmniej mnie) brak konsekwencji w ich poprowadzeniu: nie wiadomo, czy to, co czytamy w następnym kadrze, będzie powiązane z poprzednim, czy nie.
Strona graficzna: choć rysunki są proste (a forma taka jest tu wystarczająca), to nie są prostackie (byle jakie). To znaczy - w wielu miejscach takie nie są. Często widać, że autorka rysować potrafi, ale nie zawsze jej się chce. A to brzydko, ponieważ niejednorodność poziomu sprawia wrażenie, że pani Beacie nie tylko nie bardzo zależy na czytelniku, ale też na technicznej stronie swojej pracy. No chyba, że autorka odpowie popasertywnym "tak miało być" i ja wówczas będę mógł się spokojnie wypchać tymi moimi uwagami, mimo iż płyną z czystej sympatii dla twórcy.
Reasumując: "Zeszyciki Prowincjonalne" zdradzają potencjał autorki na bycie interesującą komentatorką otaczającej rzeczywistości. A jeśli wolno mi doradzić, choć kimże jestem, by doradzać, jednakowoż sobie pozwolę: pani Beato, proszę bardziej przykładać się do całości swojego utworu. Fakt, że ma pani otwarte drzwi w wydawnictwie komiksowym (-ach/-ych) wystarcza, lecz nie upoważnia do publikacji prac średnich.
Więcej pracy i wiary w jej wartość, a będzie bardzo dobrze.
P.S. Chciałem nie oceniać gwiazdkami, ale "sieniedo". Zatem ocenę wystawić muszę :/
Autor: wagraf stary Data: 14.03.2019