Co dla fana komiksu oznacza rozpoczęcie tej serii, w pełni zrozumie tylko ten, kto jesienią 1982 roku wstawał z samego rana we wtorek, czwartek i sobotę i ruszał na objazd kiosków, żeby zdobyć egzemplarz "Świata Młodych" i przeczytać kolejny odcinek "SOS dla planety". Nie mogę się doczekać, by w końcu, po 35 latach (choć zanim wyjdzie trzeci album zbiorczy minie zapewne już 36 lat ) poznać tę historię w pełnej wersji. Brawo Taurus ( za"Valeriana" również )!

Również czekam na ten album z wywieszonym jęzorem:) W 1982 roku miałem 11 lat i Świat Młodych oprócz Relaksu (trudnego do zdobycia) to był prawie jedyny możliwy kontakt z komiksem. Pamiętam SOS dla planety. Ciekawi mnie, w którym integralu znajdzie się ta historia? Dla mnie zakup obowiązkowy (całej serii).

Tom 9, stawiam więc na trzeci tom zbiorczy w którym będzie cały komiks ze ŚM.

Nostalgia totalna. W koncu mozemy poznac przygody Luca w nie okrojonej wersji ze Swiata Mlodych. Pozycja obowiazkowa.

Wlasciwie to nie ma co oceniac sam komiks tylko dodac swoje gwiazdki jako wyraz ekscytacji co tez niniejszym czynie. Podziekowania dla wydawcy.

Już zamówione, oczekuje z niecierpliwością. I cena w Gildii przyjazna.

Ile planowanych będzie tomów?

Każdy oryginalny odcinek posiada od 44 do 46 stron,także możliwe jest że polskie wydanie będzie się składać z czterech tomów. Jak dla mnie to może ich być nawet pięćdziesiąt i tak kupię wszystkie :D

Polskie wydanie zbiorcze to odpowiednik integrali Le Lombard, a tych jest łącznie 5, wydanych do 2008 roku.

https://www.bedetheque.com/serie-17306-BD-Luc-Orient-Integrale-Le-Lombard.html

Gratulacje dla TAURUSA oby więcej takich komiksów jak VALERIAN i LUC ORIENT

Ani interesujące rysunki, ani zajmująca fabuła. Ot proste, dość głupawe i do granic naiwne historie z dawnych czasów. Nazwy łamiące język. I te niektóre teksty, jak np. "by walczyć o pokój". Ogólnie mizeria.

No cóż. Nic nie poradzę, że dla mnie komiks SF zaczyna się dopiero od "Heavy Metal Hurlant". Wcześniejsze pozycje są na ogół ciężko strawne. Orient jest dla mnie totalnie archaiczny. W przedmowie zaznaczono, że naczelny Titntina sam postanowił coś zrobić bo w czasopiśmie brakowało SF. I to właśnie tak to wygląda. Komiks pisany na kolanie, na szybko, bo taka potrzeba. Nie jest to jakaś przemyślana autorska wizja utalentowanego "młodego gniewnego" Mentalność bohaterów i sposób narracji, to poziom nie obrażając nikogo, niemalże "Koziołka Matołka". Dla porównania, Valerian, którego nie jestem fanem, wypada zdecydowanie o klasę lepiej. Porównajcie chociaż pisanie postaci kobiecych, Lory i Laureliny. Przecież to jest przepaść. A okres tworzenia ten sam. Orient jest to po prostu, prosty (żeby nie powiedzieć prymitywny) komiks tworzony docelowo dla młodszych czytelników. To nie wada. To fakt obiektywny. Gdyby jakimś cudem w 1988 ukazał się na polskim rynku, to pewnie wtedy obok "Skradzionego skarbu" czy "Miasta milczących rewolwerów", byłby to jeden z moich ulubionych komiksów. Ale teraz ? Jeśli zbierasz wszystko spod znaku SF, zwłaszcza retro albo masz fanatyczny sentyment do komiksu ze Świata Młodych, to oczywiście nie ma dyskusji. Musisz to mieć. Ale jeśli jak ja nie jesteś obarczony powyższymi warunkami, to radzę się zastanowić. Może ci się spodobać, a może nie. 50/50%. A komiks nie jest tani. 5 integrali to lekko licząc ok 320-360 zł. Może warto sprawę przemyśleć i tak jak ja, ograniczyć się do czytelni. Świetnie, że takie rzeczy u nas w końcu wychodzą, ale nie zmienia to faktu, że potrzebne są różne opinie, Nie tylko achy i ochy nad "arcydziełem". To nie tak, że wszystko z lat 60-tych i początku 70-tych jest dla mnie nie do przyjęcia. Powstało trochę niezłego odjechanego trashu jak choćby "Adventures of Phoebe Zeit-Geist" czy włoskie zeszytowe puply, ale takich rzeczy u nas nie uświadczysz. Wydawcy stawiają na komiksy bezpieczne, albo bardzo bezpieczne. Ranx czy Barbarella to tylko wyjątki, a i trzeba na nie czekać długimi latami. Wracając do Orienta, ciekaw jestem, czy dzisiejsze dzieciaki wciągną się w tą historię. Mam wrażenie, że po za nielicznymi wyjątkami, też nie. Tak czy owak ode mnie naciągane 3/5 i to tylko za ogólną słabość do minionej już bezpowrotnie popkultury (nie tylko tej komiksowej) P.S. Rysunki przyjemne

Miałem okazję przeczytać LUC ORIENT - Wydanie zbiorcze, tom 1. Jestem bardzo rozczarowany tym tomem. Fabuła mizerna, słaba. Brak w niej zaciekawienia, tajemniczości jak na taki komiks. Tekst bardzo prosty, żeby nie powiedzieć prostacki, przegadany do maksimum. Jedyny plus tego tomu to rysunki, naprawdę na poziomie. Przeczytałem ten tom, ale nic z niego nie zostało przeze mnie zapamiętane. Naprawdę szkoda nawet najmniejszych pieniędzy na tę publikację, przykre to, ale prawdziwe. Pomimo wszystko sentyment do S.O.S ze Świata Młodych pozostał :-)

Można mieć sentyment do czasów, kiedy dziecięciem będąc czytało się "Świat młodych" - albo raczej czytało komiks na ostatniej stronie i rozwiązywało łamigłówki Bena Akiby (spuśćmy na resztę zasłonę milczenia) - gdzie publikowano we fragmentach późniejsze tomy Luca Orienta, ale wszystko ma swoje granice. Przygody tego francuskiego Flasha Gordona to taka jarmarczna odmiana SF- pozbawiona polotu, schematyczna, nudna, miejscami tylko poprawnie narysowana (te karykaturalne twarze) i pokolorowana przez przedszkolaka, który dostał właśnie w prezencie zestaw dziesięciu flamastrów. Przed zakupem radzę więc ochłonąć, policzyć do dziesięciu, a najlepiej przeczytać coś ciekawszego i zapomnieć o tym relikcie frankofońskiego komiksu. Wydanie uznałbym za dobre, gdyby nie jeden szczegół - wyjątkowo słabe tłumaczenie Wojciecha Birka. Wstęp nie nadaje się w zasadzie do czytania (to zwyczajnie nie jest napisane po polsku, przydałaby się solidna redakcja), a w dialogach poupychał on mnóstwo dziwacznych dętych form i archaizmów, co jeszcze bardziej potęguje wrażenie, że mamy do czynienia z muzealnym eksponatem.