Cudowne historie, bez jakiegoś zadęcia, bez drabinek scenariuszowych, proste i emocjonalne krótkie historie połączone postacią tytułowego łowcy nagród. Nie ma żadnej spójności psychologicznej postaci, nikt nie troszczy się o konsekwencję w budowaniu poszczególnych opowieści, byle było odpowiednio dramatycznie, perfidnie i okrutnie. Opowiadania przypominają pokaz osobliwości ludzkich zachowań z uwypukleniem całego świństwa, zawiści i pożądania tkwiących w ludzkości. Jak przystało na western bohaterowie są prymitywni i prości do bólu. Niemalże jak bohaterowie greckiej mitologii. Każda historia jest w zasadzie z tezą, ale nie przeszkadza to w jakikolwiek sposób, ponieważ scenarzysta nie ma zamiaru pouczać czytelnika, a jedynie dostarczyć mu rozrywki w czystej postaci. A tej jest w komiksie pod dostatkiem. Acha, fani ślicznych rysunków mogą poczuć się oszukani, bo bardzo wiele opowiastek zilustrowanych jest paskudnie brzydkimi rysunkami. Są też ładniejsze kadry, lecz w mniejszości. Postawiono raczej na spójność i dekorum - brzydka treść to i rysunki bez ckliwości i piękna. Całość odbieram niezwykle pozytywnie. Zdaje się (czytam tyle komiksów, że często mi się już zlewa wszystko ze wszystkim tworząc niewysublimowany konglomerat wszystkiego ze wszystkim niestety), że już kiedyś czytałem zeszyty z obu tomów zbiorczych, były tłumaczone przez grumik czy CFC, ale w wersji papierowej Hex wypada nieporównywalnie lepiej.

Tom"Mściciel", to solidne brutalne historie. Polecam!