OPIS
Zgryźliwe, kpiące, inteligentne, powalające, szydercze - to tylko kilka epitetów, którymi obdarzyć można kolejne odcinki Plasteliny. Cykl znany z łamów m.in. "Areny Komiks" i "City Magazin" zasłużenie doczekał się odrębnego zeszytu. Dlaczego zasłużenie? Bo Plastelina to dobra seria jest. Znakomicie wymyślona i narysowana. Krzysiek najczęściej czepia się otaczającej nas rzeczywistości. Wytyka wyzierające zza każdego rogu absurdy i śmieje się z nich, że aż brzuch boli. Najbardziej bawią mnie chyba jego wycieczki w krainę masowej kultury. Niemal płakałem ze śmiechu gdy po raz pierwszy zobaczyłem Wiśniewskiego rozmawiającego przez telefon z Glacą ze Sweet Noise o farbie do włosów. Cudo! Bardzo lubię dosłowność wielu odcinków Plasteliny, od chodźby "Zamieszki na tle rasowym", gdzie na ulicach walczą ze sobą psy. Ale pomysły to nie wszystko. Warstwa graficzna też jest wyśmienita. Wszystko dopieszczone niemal do granic przyzwoitości. I te smaczki: a to zdjęcie gościa z Drużyny A na lodówce, a to Borysewicz w telewizorze, a to z kolei plakat Cool Kids of Death na ścianie.
Plastelina to drugi, po majowym Pantoflu panny Hofmokl (narysowanym do scenariusza Dennisa Wojdy), autorski zeszyt Ostrowskiego. Jednak dobra passa Krzyśka zaczęła się dwa lata temu, gdy zdobył Grand Prix łódzkiego festiwalu (właśnie za Pantofel...). Potem zadebiutował zespół Cool Kids of Death, w którym Krzysiek jest wokalistą i tekściarzem. Razem z kolegami (m.in. znanym w komiksowym światku Jackiem Frąsiem) zebrał masę pochlebnych opinii. Wysoko postawioną poprzeczkę grupa bez problemu przeskoczyła, wydając niedawno drugą, świetną płytę. A przecież szykuje się kontynuacja Pantofla.... Ale zanim ukaże się drukiem, zapraszam do przeczytania tego zeszytu. Tylko proszę uważać, bo co i rusz autor bez zapowiedzi rzuca butelkami i kamieniami. I trafia!