o ile istniejecie, w co nie do końca wierzę, jeżeli jednak cuda się zdarzają, a ponoć tak, w co śmiem wątpić, ale nie wykluczam (nigdy nie poznamy całej prawdy), pozwólcie na kilka słów wprowadzenia, które mam nadzieję będą też zachętą do wytrwałego śledzenia losów bohaterów kolejnej edycji Batona.
Pomysł Batona III narodził się w chwili pobieżnego przeglądnięcia pewnego francuskiego komiksu (nazwiska autora niestety nie pamiętam). Jedna z zamieszczonym tam grafik, łącząca rysunek ze zdjęciem była bezpośrednią inspiracją do wybrania takiej, a nie innej formy Taltosza. Równie ważnym bodźcem był szmatławy włoski fotokomiks, o wyraźnie erotycznym charakterze (zdobycz z allegro). Czerpałem także z niemieckich kolorowych brukowców dla nastolatków, w których promuje się nowe gwiazdy muzyki.
Baton III jest oczywiście spadkobiercą długiej tradycji; Batona I vel Produktu polskiego oraz Batona II, którego bliżej nierozpoznana publiczność zwykła określać Batonem II Wielkim.
Taltosz, jeżeli kogoś frapuje ta nazwa, jest węgierskim czarownikiem. Być może nie wszyscy wiemy, ale to właśnie na Węgrzech istniała najdłuższa, legalnie praktykowana w tej części Europy, tradycja szamańska. Być może dlatego w kinie węgierskim, także tym offowym, można natknąć się na elementy mistycyzmu. Spuścizna po naszych słowiańskich przodkach została z nauk mogących pomóc w indywidualnym doświadczeniu mistycznym skutecznie wykastrowana. Być może tak musiało być, bo taka jest cena postępu cywilizacyjnego, którego jesteśmy beneficjentami.
Poprzednie Batony były realizowane w zamkniętych częściach. Każdy odcinek był odrębną anegdotą, śmieszną, tragiczną, bądź kompletnie nieśmieszną, a na dodatek niezrozumiałą. Baton III – Taltosz jest fabularną całością i ideałem byłoby czytać go od początku do końca. Biorąc pod uwagę ograniczenie związane z medium, w jakim się pojawia, oraz z chorobą określaną jako notoryczny brak czasu, która nas wszystkich dotyka, razem z Redakcją Ha!artu zdecydowaliśmy się podzielić Taltosza na części.
W Batonie III natkniecie się na szereg zapożyczeń. Baton, od początku swego istnienia był kolażem; pożyczał, mielił i wypluwał nową treść – kradł i pozwalał kraść. Kończąc chciałbym podziękować Bogu, Diabłu, Chemii Organicznej, Organic Food, Neuroreceptorom oraz wszystkim, którzy w tym trudnym okresie pracy nad Batonem III wspierali mnie duchowo i materialnie. Zapraszam do lektury.
SShuty
* * *
„Taltosz” to spisany / wyklejony z ekshibicjonistyczną szczerością fabularyzowany esej, najeżony wyrazistymi wizualnymi metaforami i autotematycznymi dygresjami.
Figurą centralną jest tu pisarz poszukujący natchnienia – jak się okazuje, świeżo upieczony ojciec dziecka, wkrótce mającego przyjść na świat. Nie mogąc się odnaleźć w wyznaczonej mu życiowej roli, bohater zanurza się w żywioł podświadomości, a przewodnikiem w tej psychodelicznej podróży jest Taltosz, groteskowy szaman, nieustannie wiodący narratora na manowce.
Ta współczesna legenda – zawieszona między literaturą, komiksem, performensem a filmem – budzi skojarzenia z epoką dzieciństwa, gdy modele „dorosłego” świata układane są z zabawek i przedmiotów znalezionych. W podobny sposób działa również Shuty, który – nie przestając się bawić – formuje kolaż cywilizacyjnych odpadów w mapę „pola wewnętrznej bitwy”.
Jakub Woynarowski
Fragment:
Sławomir Shuty - (urodzony w 1973 r.) artysta intermedialny: pisarz, reżyser filmowy, fotograf, performer, twórca artzina "Baton". Jest autorem książek: "Nowy wspaniały smak", "Bełkot", "Cukier w normie", "Zwał", "Produkt polski" i "Ruchy". Pomysłodawca i menedżer cyklu performansów Cyrk z Huty. W 2005 roku nagrodzony Paszportem "Polityki" w kategorii literatura. Wespół z Cyrkiem Shuty wyreżyserował filmy: "W drodze" i "Luna", za który otrzymał pierwszą nagrodę na czwartej edycji Festiwalu Filmu Offowego w TVP2.