OPIS
Jest to „opowieść wysłuchana”. Żaden z jej bohaterów nie jest portretem konkretnej osoby, a wszelkie ewentualne podobieństwa nazwisk i sytuacji do rzeczywistych okoliczności są całkowicie przypadkowe. Gdyby jednak owe prawdziwe osoby nie istniały, nie byłoby możliwe powołanie do życia wszystkich postaci tej opowieści. Są rzeczy ważne, jak rodzina, ale są ważniejsze, jak na ten przykład mój koń Faraon. A przez to, że ja chciał tego konia ratować, to świat cały się przeciw mnie sprzysiągł i uznał, żem ja przeciw samemu Panu Bogu wystąpił. Taż to nie byle jaka durnota! Zgadza się, że przeciwko Stalinowi, Hitlerowi i Denderysowi ja był zawsze, ale przeciwko Panu Bogu tylko od czasu do czasu. (…) W tej opowieści, która czasem przypomina baśń, czasem filmową komedię, wydarzenia rozgrywają się też pod dyktando wyroków historii. Od ich przekleństwa , czasem może wybawić człowieka palec Pana Boga, który każdy choć raz w życiu dostaje do potrzymania. Jak przegapisz, tak z ciebie bezlitosny durak! A choćbyś ty wszystkie rozumy pozjadał, tak ty do końca nigdy nie wiesz, kto tobie objawienie ogłosi. Dla mnie (…) to była krowa. Ta krowa Denderysa pozwoliła narratorowi odnaleźć po dalekiej podróży swego śmiertelnego wroga i przyjąć to jako dar niebios, bo po co szukać po świecie nowych wrogów, jak ma się własnych, na swojej krwi wyhodowanych. Andrzej Mularczyk