Świetny autor - świetna manga Praca mangaki ciągle dla sporej części społeczeństwa jest czymś enigmatycznym przez to dość infantylnie traktowanym. To właśnie dzieła tego typu uświadamiają w małym stopniu część populacji, że zajęcie to ma swoje lepsze i gorsze strony jak dziesiątki innych zawodów i na pewno nie można o nim powiedzieć, że jest proste, łatwe i pełne przyjemności. Nieustannie goniące terminy wymuszające bardziej wytężoną pracę, daleko przekraczającą barierę akceptowalnych godzin nadliczbowych. Wieczny stres i strach przed konkurencją, która w każdym momencie może okazać się lepsza, pozbawiając tym samym twórcę pracy. Ciągle zwiększające się wymagania ze strony wydawcy, dla którego liczy się tylko zysk. Ogromne oczekiwania od asystentów, którzy wiecznie pozostają w cieniu głównego twórcy, zbierającego wszystkie laury za wspólną ciężką pacę. Niemożność wyrwania się z pewnych ograniczeń i przebicia przysłowiowego szklanego sufitu, po którego przekroczeniu można stać się pełnoprawnym autorem. To wszystko tylko mały wycinek mrocznej części życia każdego artysty komiksowego, do którego należy przywyknąć i jakoś go zaakceptować, jeśli chce się w tym zawodzie odnieść jakikolwiek sukces.
Nie należy jednak traktować Zoo zimą, jedynie jako tytułu pokazującego życie początkującego twórcy oraz jasnych i ciemnych stron rynku mangowego. Prace Taniguchi Jirō, zawsze są o wiele bardziej skomplikowane, serwując czytelnikowi obraz wielowymiarowości życia, które nigdy nie jest łatwe do zaszufladkowania.
Autor stara się pokazać, zarówno pozytywne, jak i negatywne cechy podejmowanych przez nas decyzji, które mogą mieć wymierny wpływ na całe nasze życie. Nie jest on jednak orędownikiem stagnacji, wręcz przeciwnie podejmowanie pewnego ryzyka jest częścią dorastania i bez niego nie ma mowy o rozwoju. Droga do realizacji własnych planów i marzeń zawsze była, jest i będzie pełna wyrzeczeń, mniejszych lub większych tragedii oraz momentów, w których człowiek rozrywany jest przez wewnętrzne rozterki i poszukiwanie sensu swoich działań. Dodatkowo autor pokazuje marzenia oraz codzienne rozterki, młodych ludzi z końca lat 60-tych. Od tego momentu minęło już ponad pół wieku, a pewne problemy ciągle są aktualne. Ich ponadczasowość dobitnie pokazuje, że zmianie ulega tylko technologia, a ludzie w swoich zachowaniach są bardzo do siebie podobni.
Biorąc pod uwagę całą zaserwowaną przez autora treść, można stwierdzić, że ma się tutaj do czynienia z jego kolejną wymagającą graficzną powieścią obyczajową. Tym razem jednak jest w niej widoczny wyraźny sznyt autobiograficzny, który powoduje, że dla pewnej grupy odbiorców będzie to tytuł zwyczajnie nudny. Nie ma co ukrywać faktu o prostocie i nudzie życia większości ludzi na całym świecie (nawet tych zajmujących się tworzeniem mang), trudno jest więc na jego podstawie stworzyć porywający scenariusz. Taniguchi wszelkie braki scenariuszowe stara się jednak nadrobić postaciami i dużą emocjonalnością swoich dzieł, co jest również widoczne w tym tytule.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 27.11.2019