O tej pozycji zrobiło się głośno, bo "zrobili mangę o Koperniku i średniowiecznej Polsce!!1" no i powstało anime. Otóż, nie, ani manga nie jest o Koperniku, ani nie jest w niej przedstawiona średniowieczna Polska. Wizualnie jest bardzo biednie, postacie są dziwnie poubierane a tła i lokacje sprawiają wrażenie wziętych z przypadku, kreska też jest dość surowa, mówiąc bardzo delikatnie, wygląda to generalnie na takie pierwsze fantasy młodego twórcy, który publikuje w internecie, a nie coś profesjonalnego. Fabuła trochę ratuje sytuację, ale jest miejscami strasznie przegadana, co ma chyba zamaskować braki techniczne autora w rysunku. Generalnie czuć brak jakiegoś redaktora, który czerwonym flamastrem pokreśliłby dialogi i scenariusz. Jest trochę takich dziwactw fantasy, jak gildia pojedynkowiczów, których legalnie można wynająć, żeby w czyimś imieniu zaszlachtowali inną osobę, postacie, których egzekucję oglądamy a potem pojawiają się żywe, ale nie dowiadujemy się co i jak i parę innych kwiatków. Autor ma generalnie nikłe pojęcie jak wyglądało europejskie średniowiecze zarówno pod względem wizualnym jak i wiedzy jako takiej, a co dopiero Polska w XV wieku. "Polskość" tej mangi ogranicza się do wrzucenia kilku przekleństw i nazwisk i imion, które według autora brzmią jak Polskie (Okgi?). Cała reszta mogłaby się równie dobrze dziać w losowym świecie fantasy i nic by się nie zmieniło. Kopernika kompletnie nie ma w tej mandze i pojawia się na samym końcu, w zbitce tekstu. Jakim cudem ta manga dostała Tezuka Osamu Cultural Prize i ekranizację pozostaje jedną z zagadek naszych czasów i chyba tylko świadczy o rozpaczliwym poziomie konkurencji w tym konkursie w 2022 r.