Świeże spojrzenie na piłkarskie historie W Polsce od wielu lat zastanawiamy się co zrobić by kadra narodowa godnie reprezentowała nas na Mundialu i Mistrzostwach Europy. Przenieśmy się do Japonii. Żaden kibic piłki nożnej nie powie, że poziom tamtejszego futbolu jest wysoki, a jednak Japończycy regularnie od 1998 r. meldują się na Mistrzostwach Świata i są wielokrotnym mistrzem Azji. Zdają sobie sprawę z tego, że istnieje dla nich szklany sufit, którego nie są w stanie przeskoczyć. Znalazł się jednak ktoś, kto uważa inaczej, proponując specjalny program, który ma wyłonić najlepszego napastnika w kraju. Tak zaczyna się niezwykła manga zatytułowana Blue Lock.
Blue Lock – manga, która wyrywa się ze schematu
Nie znajdziecie tu żadnej schematycznej historii rodem z wielu sportowych mang. Nie przeczytacie tu o szkolnej drużynie, która marzy o wygraniu krajowego mistrzostwa jak to ma miejsce w wielu tytułach. Muneyuki Kaneshiro oraz Yusuke Nomura zapraszają was do poznania bardzo oryginalnej fabuły, w której liczy się nie drużyna, a indywidualność.
Jako wielki miłośnik piłki nożnej musiałem sięgnąć po Blue Lock. Już pierwsze strony mangi przekonały mnie do dalszego czytania. Zauważyłem tam bowiem pewne podobieństwo do stanu polskiej piłki. Mamy spotkanie najważniejszych figur w japońskim futbolu i okazuje się, że co się dla nich liczy? Oczywiście, kasa! Nie interesują ich sukcesy rodzimych klubów, ani jak najlepsze wyniki reprezentacji. Znajomy obrazek, prawda?
Na szczęście tutaj odnajduje się osoba pełna pasji, która jest w stanie zmienić zdanie tych „leśnych dziadków”. Jest nią Anri Teieri, nowa pracownica Japońskiej Unii Futbolu. Nie jest w stanie znieść żartowania sobie panów z trenerów i zawodników. W końcu coś w niej pęka i w przypływie złości przedstawia im plan, który doprowadzi kadrę do zdobycia Mistrzostwa Świata!
Ciekawi bohaterowie i pełne (nie)zdrowych emocji współzawodnictwo
Na pierwszy tom Blue Lock składają się raptem cztery rozdziały. Poznajemy pierwszych graczy, którzy biorą udział w programie, a także nadzorującego go trenera. Jako, że wybór najlepszego napastnika ma nastąpić drogą eliminacji, autorzy przedstawiają nam pierwsze zadania skierowane do uczestników, obrazując nam z jaką presją będą musieli się zmierzyć. Wbrew pozorom, dla wielu z nich jest to wręcz walka o śmierć i życie, a na szali leży ich piłkarska kariera.
Głównym bohaterem mangi wydawnictwa Waneko jest Yoichi Isagi. Podejrzewam jednak, że wraz z kolejnymi rozdziałami i pojawieniem się nowych postaci czytelnicy mogą znaleźć własnych faworytów. Twórcy Blue Lock już na pierwszy rzut oka przedstawiają bowiem interesujących, bardzo różniących się od siebie graczy. Jedni są świetnie zbudowani, wysocy i muskularni, drudzy doskonale wyszkoleni technicznie, a jeszcze inni to chociażby ten typ osoby, który opisałbym określeniem „cicha woda brzegi rwie”. Ciekawie prezentuje się również pan trener Jinpachi Ego, który zdaje się emanować negatywną aurą.
Oryginalna historia, wysokie stawki oraz szerokie spojrzenie na rolę i zadania napastników przekonały mnie do tego tytułu. Jeśli chodzi o warstwę wizualną, według mnie Blue Lock póki co niczym specjalnym się nie wyróżnia. Jest naprawdę przyzwoicie, a najlepiej wyglądają te fragmenty mangi, w których odpowiadający za rysunki Yusuke Nomura skupia się na emocjach bohaterów w trakcie stresujących wyzwań. Z poszczególnych okienek wylewają się wtedy pokłady złości, czy strachu, ale także arogancji lub zażenowania.
Podsumowanie
Pierwszy tom Blue Lock to świetnie napisany początek oryginalnej, futbolowej historii. Fabuła zarysowuje się nieszablonowo, rysunki są żywe i dynamiczne, a czytelnik szybko daje się wciągnąć ciekawy kto odpadnie z rywalizacji, a kto przejdzie do kolejnego etapu. Rozpoczyna się gra, od której prędko nie oderwę wzroku i podejrzewam, że z wami będzie podobnie.
Autor: Z innego świata Data: 26.08.2022