Głupkowate, kiczowate, co kto lubi Ten komiks to szczyt kiczu i głupkowatości. Ma to swój urok, autorzy są bardzo konsekwentni w trzymaniu się konwencji, której dziś już nie uświadczysz, bo to jest produkt typowy wyłącznie dla czasów, w których powstał. Taki naiwny, pełen uproszczeń serial akcji o bohaterze, który zawsze wygrywa i nikt go nigdy nie pokona, bo najwyraźniej ma jakieś prawie supermoce, a inni nie. Zawsze jest kilka kroków przed swoim przeciwnikiem, wszystko jest w stanie przewidzieć, nic go nigdy nie zaskoczy. To taki typ postaci, przy której człowiek się zastanawia, czy ona przypadkiem nie zna scenariusza. Bo logiką, nawet tą wewnętrzną w samym świecie utworu, się tego nie da wytłumaczyć w żaden sposób. A już odautorski komentarz z historią o drągu (namiocie), którego wprowadzenie od czasu do czasu miało dodać komiksowi popularności, to najdurniejszy przykład marketingu o jakim słyszałem. A jeszcze durniejsze jest to, że podobno zadziałało. Z kolei sam bohater cierpi na poważne zaburzenia natury seksualnej. Krótko mówiąc, on jest dosłownie nienormalny. Przed spotkaniem z klientką zastanawia się, czy ona jest równie piękna, jak jego siostra (podejrzane trochę). I mówił to w kontekście ewidentnie erotycznym. Natomiast kiedy już do spotkania dochodzi, facet zaczyna znajomość od schowania się pod stolikiem klientki w klubie, skąd wychodzi znienacka, obmacując od razu jej udo i piersi. Świetny pomysl - dziewczynie właśnie zamordowano ukochanego, a ona sama umiera na raka. Poobmacujmy ją trochę, niech ma coś z życia. Przecież ten człowiek powinien się leczyć, a nie biegać z bronią po mieście. Ta historia to absolutny gwałt na inteligencji czytelnika. Ale też rozumiem tych, ktorzy chętnie się poddadzą jej urokowi. Takich historii już się nie robi, a w swojej kategorii jest naprawdę udana. Jeśli ktoś jako dziecko lubił "Żar tropików", "Renegata" i inne seriale akcji z tamtych czasów, na podobnym poziomie scenariuszowym, i jeśli nadal mu nie przeszło, to jest to komiks dla niego. Dodatkowo w gratisie ma dewiacje seksualne bogatera, czerstwy humor i co chwila teksty, za które dziś dostaje się w pysk. Sam lubiłem "Żar tropików", więc zdaję sobie sprawę, że to może cieszyć. Ale już nie lubię, więc natychmiast wysiadam. Innym życzę miłej lektury.
Autor: PornoRambo Data: 02.07.2022