Sięgając po Syrenie opowieści tom 1, zanurzamy się w historii, której głównym bohaterem jest Yuta. Młody mężczyzna, który pewnego dnia zjadł mięso tytułowych syren. Dzięki temu stał się on nieśmiertelnym, któremu niestraszne są choroby czy najróżniejszego rodzaju zagrożenia. Stan, w jakim znalazł się bohater, dla wielu ludzi jest nieosiągalnym marzeniem. On jednak z biegiem czasu postrzega swoje życie jako pasmo cierpienia i niekończącej się udręki. Przemierza więc on świat w poszukiwaniu innych Syren, które jako jedyne mogą ponownie uczynić go śmiertelnym.
Sam zarys fabuły może dawać mylne przeświadczenie, że mamy tutaj do czynienia z prostym komiksem, wykorzystującym pewne baśniowe schematy (z japońskiego folkloru). Jeśli miało się jednak do czynienia z innymi pracami Rumiko, to doskonale wiadomo, że pod wierzchnią warstwą, na pewno kryje się coś większego, głębszego i bardziej zachwycającego. W tym przypadku jest to coś, co jest świetnym połączeniem fantastyki, romansu, thrillera, dramatu, obyczajówki i horroru.
Nie mamy tutaj do czynienia z jedną zwięzłą osią fabularną. Zasadniczo pierwszy tomik serii składa się z pięciu różnych historii, ukazujących inne epizody z życia Yuty, dziejące się w różnych okresach (od dawnych lat po współczesność). Rumiko Takashi wykorzystuje tego bohatera do zaprezentowania w dość bezkompromisowy sposób „nieśmiertelności”. Stanu, którego jedni pożądają za wszelką cenę (i są gotowi na wszystko, aby to osiągnąć), dla innych (Yuty) jest ona za to ciężarem, którego chciałby się pozbyć. Żyjąc przez setki lat, jest on bowiem świadkiem śmierci wielu bliskich sobie osób. Ma on więc do czynienia z bagażem cierpień, z którym naprawdę trudno jest sobie poradzić. Obok tego wszystkiego zagłębiając się w kolejnych rozdziałach, towarzyszymy bohaterom w poszukiwaniu odpowiedzi na nurtujące ich pytania dotyczące „wieczności” i „prawdziwego życia”.
Niezwykle mocny „klimat” dzieła jest również doskonale widoczny w oprawie graficznej. Rysunki są w wielu momentach przesiąknięte nie tylko mrokiem, ale również sugestywnymi dla odbiorcy emocjami. Kreska jest dosyć ciężka, bardziej wyrazista niż w innych dziełach artystki, co doskonale wspiera horrorowy aspekt mangi i dobrze kontrastuje z bardziej spokojnymi (obyczajowymi) scenami.
Autor: PopKulturowy Kociołek Data: 08.10.2022