Polecam do czytania

Nic dodać, nic ująć

Sukces, jaki odniosła Marina na cosplayowym evencie za sprawą swojego stroju, musiał przyciągnąć uwagę nie tylko fanów, ale również „konkurencji”. Do tego grona zalicza się popularna cosplayerka Juju, która pewnego dnia pojawia się przed domem Gojo. Zdeterminowana jest ona do tego, aby przekonać chłopaka, aby również dla niej przygotował odpowiedni strój. Opór w tej kwestii jest zbędny, szczególnie kiedy okazuje się, że Marina jest wielką fanką dziewczyny i razem z nią chce wziąć udział w sesji fotograficznej. Nastolatkowi nie pozostaje więc nic innego jak kolejny raz zagłębić się w świat anime i cosplayu, dodatkowo pozwalając, aby jego uczucie do Mariny jeszcze bardziej się pogłębiło. Nowa bohaterka (Juju) pojawia się już na pierwszej stronie Projekt cosplay #3. Dość dosadnie pokazuje to, że będzie ona odgrywać dość ważną rolę w całej opowieści. Shinichi Fukuda w przypadku tej postaci postawiła na typowe dla mangi mocne skrajności. Wyglądem dziewczyna przypomina uczennicę gimnazjum, okazuje się jednak, że jest starsza niż dwójka znanych nam bohaterów. Jest to dopiero początek całego szeregu nieporozumień i humoru z lekką dawką pikanterii. Trzonem całego przedstawionego scenariusza jest jednak dalsza eksploracja i poznawanie świata cosplayu. Tym razem czytelnik wraz z postaciami odkrywa szczegóły sesji fotograficznych i związanych z tym ogromnych kosztów. Obok tego wszystkiego autorka powoli, ale konsekwentnie rozwija również uczucie rodzące się pomiędzy Gojo i Mariną. Oboje lubią swoje towarzystwo, nadal jednak jeszcze nie odkryli, że łączy ich coś więcej niż tylko przyjaźń. Czytelnik, sięgając po trzecią część serii, musi być również gotowy na troszkę większą dawkę fanserwisu, niż poprzedniej odsłonie. Znajdziemy tutaj kilka dwuznacznych sytuacji, strojów odsłaniających więcej ciała niż powinny czy kadrów skupiających uwagę na wdziękach nastolatek. Nie jest to nic przesadzonego, ale też żadna z tego wartość dodana.