Hmm, ciężko mi oddać odczucia dotyczące tej mangi, gdyż ma ona kilka plusów, i kilka sporych minusów. Pierwsza sprawa, bohaterowie są dość... typowi, nie oszukujmy się. Jeden z nich jest pozornie pewnym siebie don juanem, który zmienia partnerów i partnerki jak rękawiczki, choć od lat jego serce należy do jednej osoby; drugi z panów to zaś dość nijaki studenciak. Tak więc widać, że postacie są dość szablonowe. Fabuła nie jest tutaj wyjątkiem, z jednym tylko szczegółem, który zaważył na mojej ocenie, a niniejszym - gwałt. To mi się w tej mandze bardzo nie spodobało, dlatego daję tak niską ocenę. Autorka już wielokrotnie używała w swoich dziełach tej ścieżki fabularnej (o ile można to tak nazwać), ale co w caste heaven była to swego rodzaju wymiana - stosunek za ochronę, to tutaj jest to branie na siłe w czystej postaci, nie poprzedzone żadnym układem a obiekt wykorzystania jest wtedy nieświadomy. Choć grafika jest śliczna i ogólnie szybko się to czyta, to ten jeden szczegół psuje wszystko. A na domiar złego, przysłowiowy Raskolnikow nie ponosi kary za swoje czyny i w pewnym sensie zostaje nawet za nie nagrodzony, co chyba nie będzie spojlerem bo można się tego domyślić po specyfice mangi - yaoi. Tak więc podsumowując, manga jest strasznie nijaka. Dla kogoś nowego, kto dopiero wchodzi w świat yaoi może być całkiem przyjemna, ale ja do takich osób nie należę, więc naturalnie nie powaliła mnie. Bohaterowie, ścieżka fabuły, charaktery, to wszystko jest szablonowe, oprawione jedynie w ramkę z pięknych rysunków. A dodatkowo ten gwałt i fabularne przejście obok niego obojętnie, jakby to było coś normalnego i akceptowalnego... Ogólnie, nie polecam